Za mało oglądam telewizji, albo czegoś nie wiem, bo nie rozumiem dlaczego tak wielu czołgistów zaczęło śmigać po drogach, a sezon na czołgistę dopiero się zaczął.
Minusowe temperatury sprzyjają właścicielom stoków narciarskich, ale są też przyczyną większego poboru do wojska, bo inaczej nie umiem wytłumaczyć lenistwa kierowców, którzy swoją kartą kredytową odśnieżają własne auta w sposób jak ten widoczny na obrazku powyżej, twierdząc, że ,,tyle wystarczy".
Wszystko byłoby fajnie, ale czasem to ,,tyle wystarczy" zamienia się w ,,kurczę, nie widziałem, nie zauważyłem tego czy tamtego auta".
Sytuacja dwuznaczna - czy to dobrze, czy może jednak nie tędy droga.
Powyższy filmik wywołał ostatnio wielką falę euforii, bo ktoś komuś bezinteresownie ,,pomógł". Ktoś stojąc w korku nie wytrzymał, wkurzała go chyba zbytnio nie odśnieżona tylna szyba pojazdu znajdującego się przed nim i postanowił coś z tym zrobić. Wysiadł z auta, odśnieżył szybkę i powrócił najprawdopodobniej za kierownicę. Kierowca podziękował za ten miły gest. Fajnie, że zrobił niby dobry uczynek, pomógł innemu kierowcy. Wydaje się że jest to miiły gest, ale jest kilka ,,ale" gdy patrzymy na to z innej strony.
Rozumiem gdyby kierowca peżota miał otwarty wlew do baku, drzwi miał niedomknięte - czyste gapiostwo, zamyślenie lub też średni stan auta, ale nieodśnieżona szyba? Toż to chyba zwykłe lenistwo. Jaki wniosek może wyciągnąć kierowca peżota? Zapomniałem odśnieżyć, a może zawsze ktoś się znajdzie komu będzie to przeszkadzać - jak komuś nie pasuje to niech sobie odśnieży - uczy go po prostu lenistwa. Lepiej może było podejść do kierowcy i powiedzieć ,,chłopie! masz tyle śniegu, że jak za Tobą jadę to czuję się jak podczas burzy śniegowej na jakimś lodowcu - nic nie widać, więc zjedź na pobocze i pomachaj trochę szczotką!". Tutaj na filmie to akurat ta niewielka ilość śniegu na tylnej szybie problemem raczej nie była - śniegu nie ma u nas jeszcze dużo, ale gdyby był to podejrzewam, że na dachu czy na tej tylnej szybie tego peżota byłoby kilkanaście cm śniegu więcej. Gdy dodamy do tego kiepską zimową pogodę, a my jedziemy w nocy za takim delikwentem to mamy kiepskie myślenie o takim kierowcy. To przeważnie taki kierowca, który odśnieża tylko przednią szybkę ,,bo jemu tyle wystarczy". Rozumiem sytuację, gdy pada ostry śnieg i takie nagromadzenie śniegu na dachu jakiegoś auta jest nieuniknione. Bardziej jednak apeluję do tych, którzy po nocce wsiadają rankiem do zaśnieżonego auta, jest piękna pogoda, świeci słońce, a im po prostu się nie chce odśnieżyć własnego auta.
On nie był pijany, on był zaparowany i zaśnieżony! Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy to rok temu śmigałem sobie trasą poza miastem godzinami porannymi, a kilkaset metrów przede mną jechał taki właśnie bałwan. Z auta kurzyło się niesamowicie śniegiem, a kierowca raz przybierał środka i pasa do jazdy w przeciwnym kierunku, a raz nieco pobocza. Z daleka pierwsze myśli jakie przychodziły mi do głowy to ,,pewnie wczorajszy". Gdy zbliżyłem się na jakieś 50m do delikwenta ten nagle zjechał na pobocze i się zatrzymał. Również się zatrzymałem. Wychodzę, podchodzę, żeby wybadać sytuację, ale koleś odsuwa szybę i mówi ,,nic nic, wszystko okej, zatrzymałem się żeby trochę odparował i śnieg się roztopił" - spoko. Spoko, że jechał tak już x kilometrów i jedyna czysta powierzchnia na szybie przez którą można go było dojrzeć była wielkości dłoni. Bez komentarza.
Na koniec dodaję jeden z moich pierwszych filmów z początku prowadzenia tego bloga, ale wydaje się, że niestety jeszcze długo będzie aktualny. Odśnież auto, nie bądź bałwan!
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Kiedyś na osiedlu baba by we mnie wjechała takim zaparowanym wozem - tłumaczyłem jej 25 minut że robi głupotę! Potem odjechała... ale wóz już odparował :) ps. nie zrozumiała przekazu!
OdpowiedzUsuńMnie nie musisz mówić! mam sąsiada emeryta-niedzielnego kierowcę z prawdziwego zdarzenia... dziękuję za uwagę i dobranoc
Usuńja nawet źle bym się czuła mając tylko mały kawałeczek odskrobany, zawsze przed wyjazdem do pracy dokładnie czyściłam samochód, bo prostu dziwnie się czuję jak nie mam pełnej widoczności. pamiętam jak po poprzedniej właścicielce zamiast płynu chłodniczego miałam wodę, wszystko zamarzło, pojemnik pękł, samochód zamarzł mi w drodze i nie miałam jak dotrzeć inaczej do pracy, praktycznie jechałam z małym wydrapanym okienkiem, które zaraz zamarzało, na szczęście jechałam poboczem, ale i tak miałam traumę. dobrze że pracowałam w serwisie samochodowym, zaraz wszystko naprawili :)
OdpowiedzUsuńniestety nie wszyscy mają takie podejście
UsuńJa polecam płyny do szyb. Spryskujesz szyby i wszystko pięknie schodzi. Polecam tym, którzy nie chcą męczyć się przy skrobaniu. A co do odśnieżania to pamiętajmy, że trzeba całe auto odśnieżyć. A nie na dachu zostawione i później leci z takiego auta na inne...
OdpowiedzUsuńFajnie, przydadzą mi się te rady :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiem, z czego wynika takie lenistwo u kierowców. Wyjść z domu 10 min wcześniej żeby odśnieżyć auto to chyba nie wielka filozofia, kiedy brak takich działań nie tylko wpływa na zwiększenie zagrożenia na drodze, co samo zmniejszenie komfortu jazdy samego kierowcy! I po co się stresować? Nie rozumiem!
OdpowiedzUsuń