Niektórzy ludzie wręcz uwielbiają rozmawiać, nawet o jakiś pierdołach, byle słowa wylatywały z ich ust i nie było ciszy choćby przez kilka sekund. Inni wolą mówić krótko i na temat. Tak samo jest na drodze za kierownicą - jedni nie odzywają się nic, no bo kto ich usłyszy, inni coś tam gestykulują od czasu do czasu. Istnieją także kierowcy, którzy aż za bardzo wrzucili na luz i olewają wszystko i wszystkich.
Niewątpliwie gdy chcemy z kimś porozmawiać potrzebujemy przynajmniej jeszcze jednej osoby - pomijam już fakt, że można rozmawiać z samym sobą. Podczas jazdy jest podobnie tylko z tą różnicą, że gdy już kogoś napotkamy i chcemy coś przekazać drugiemu kierowcy to jest to bardzo utrudnione, czasem wręcz niemożliwe. Na szczęście ktoś, jakiś dobry czas temu wymyślił język używany przez kierowców - kilka gestów, które wbrew pozorom można się bardzo szybko nauczyć, a ich umiejętne wykorzystywanie szybko docenimy. Język dość stary, ale bez licznych aktualizacji więc ,,nowi" bez problemu dogadają się ze ,,starymi".
Tak więc jeżeli nie posiadacie CB radia, albo nawet jak posiadacie bo przecież nie wszyscy je mają wewnątrz swojej kabiny to zachęcam do zapoznania się i stosowania (oczywiście z głową) kilku prostych gestów ułatwiających komunikację na drodze.
Jak podziękować? Istnieją 3 gesty, choć raczej tylko dwa Wam polecam. Pierwszy gest to wciśnięcie raz świateł awaryjnych, jeżeli np. ktoś Was wpuści przed siebie w korku. Czasem kierowcy uparcie twierdzą, że za te ,,awaryjne" to bardzo szybko mandat można złapać bo jest to samo zło i w ogóle - myślę, że jeżeli ktoś nas wypuści z osiedla, lub z innej bocznej uliczki gdzie w danej chwili średnia prędkość aut oscyluje w przedziale 0-3km/h a my włączymy, raz mrygniemy dwoma naraz kierunkowskazami to nic się złego nie stanie. Jeżeli nie da się tego zrobić, albo takie naciśnięcie spowodowałoby zbyt duży chaos na drodze to wówczas lepiej abyście podnieśli rękę, dłoń do góry w kierunku lusterka wewnętrznego i również będzie okej. Niektórzy sprzeczają się także, że możemy dziękować kierunkowskazami naprzemianlegle lewy-prawy-lewy albo odwrotnie. Niestety w nowszych autach i nie tylko nowszych czasami bywa tak, że lekkie muśnięcie migacza powoduje 3-krotne zapalenie się kierunkowskazu - wtedy zamiast raz lewy-prawy-lewy zrobicie lewy-prawy-3 razy lewy czyli równa się kompletne zamieszanie na drodze i zdezorientowanie u pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Jak przepraszać? Krótko pisząc - za swoje błędy na drodze przepraszamy w dokładnie taki sam sposób jak dziękujemy za uprzejmy gest, odrobinę życzliwości czyt. to co jest kilka linijek wyżej napisane.
Do czego mogą się nam przydać światła drogowe czyli popularne ,,długie"?
Jeżeli długie włączymy na chwilkę raz - takie krótkie jedno mignięcie, które oznacza:
- ustępuję Ci pierwszeństwa, wjeżdżaj przede mnie, wycofuj z tego miejsca parkingowego -poczekam,
- masz wyłączone światła lub rzadziej stosowane i w sumie niekoniecznie trzeba używać gdy komuś nagle przepaliła się tylko jedna żarówka.
Śmigamy lewym pasem autostradą czy inną ekspresówką, ktoś dolatuje do naszego zderzaka i włącza lewy kierunkowskaz, co to oznacza? Najprawdopodobniej to, że właśnie okupujemy lewy pas, a ten ktoś chce, abyśmy mu ustąpili pierwszeństwa zjeżdżając na prawy - spieszy mu się. Dlatego pamiętajmy, aby zaraz po zakończeniu wyprzedzania zawsze zjeżdżać na prawy pas, wszak ruch u nas w Polsce jest jakby nie było prawostronny.
Chciałbym wyprzedzić, ale się nie da. Zator na drodze, czyli do czego jeszcze mogą się nam przydać światła awaryjne? Jedziemy ekspresówką, albo nawet drogą szybkiego ruchu, nagle robi się korek z niewiadomego powodu, może wypadek, może zwężenie, objazd no co kolwiek. Stajemy na końcu tego sznurka i w tym momencie rodzi się niebezpieczna sytuacja. Aby zmniejszyć niebezpieczeństwo włączcie awaryjne, ale nie jeden raz tylko tak aby mrygały ciągle. Dajemy w ten sposób tym z tyłu, jadącymi za nami jasno do zrozumienia, że jest zator i nie należy nas wyprzedzać, bo po prostu nie będzie gdzie się ,,schować". Awaryjne wyłączamy dopiero, gdy jakieś auto zatrzyma się za nami i przejmie obowiązek informowania następnych kierowców o niebezpieczeństwie.
Których gestów nie powinno się używać? Na pewno nie powinno się ostrzegać pozostałych kierowców o kontroli fotoradrowej czy inny radarach. Wiem, że często kierowcy w ten sposób się ostrzegają - unikają potem mandatów i w myślach po raz nty ,,znowu się udało"... przejechałem koło tej szkoły wolniej, nie dostałem mandatu, ale dalej jest jeszcze kilka szkół w tym obszarze zabudowanym więc sętką nadrobię te stracone kilka sekund. Wyobraźmy sobie, że właśnie ostrzegliśmy pijanego kierowcę, który to już nie raz miał wypadek pod wpływem - co zrobi taki delikwent na banii? zjedzie w boczną uliczkę i przy najlepszych wiatrach dojedzie cało do domu i nikomu się nic nie stanie... po raz kolejny. Gorzej jeżeli zjedzie w boczną uliczkę, spowoduje wypadek, może nawet śmiertelny, ucieknie z miejsca zdarzenia i reszty scenariusza nie trzeba wymyślać - wyobraźnia sama działa, prawda?
Kolejny niepotrzebny gest, który utarł się w nawyku kierowców to prawy kierunkowskaz, choćby na długiej prostej drodze. Auto przed nami zjeżdża do prawej i włącza na chwilę prawy migacz dając nam do zrozumienia, że droga jest wolna. Nigdy, ale to nigdy nie ryzykujcie w ten sposób! Lepiej powoli upenić się samemu, że droga na pewno jest pusta i można wyprzedzać. Co jeżeli temu komuś się po prostu ręka omksnęła - czołówa prawie, że gwarantowana.
Teraz czas na formę wideo jako uzupełnienie tekstu powyżej. Dobre chrupki ewentualnie popcorn się przyda. Wymagania dotyczące filmu - brak. Film przeznaczony dla wszystkich, zwłaszcza osób pełnoletnich posiadających prawo jazdy i nie tylko. Niestety, brak polskich napisów.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
W miarę krótko i na temat. Pozdro z Trójmiasta!
OdpowiedzUsuńDzięki, również pozdrawiam!
UsuńGesty na drodze w pigułce, bardzo fajny i przydatny tekst.
OdpowiedzUsuńPs. Moja kotka ma na imię Ciapa ;)
Dzięki. Fajne imię dla kotki :D będzie modne :)
UsuńZ tym kierunkowskazem w prawo na długiej prostej już się spotkałem raz... Niestety okazało się że starszy Pan po prostu skręcał do siebie na posesję i wrzucił paręset metrów wcześniej kierunkowskaz, gdzie jadący za nim młody kierowca pewnie myślał że może wyprzedzać i tym samym cudem uniknął czołówki...
OdpowiedzUsuńPodziękowanie "europejskie" to kierunkowskazy naprzemienne, właczenie awaryjnych na Zachodzie jest chyba jednoznacznie interpretowane jako sytuacja niebezpieczna (np. zator).
OdpowiedzUsuńRacja, dlatego wspomniałem, że zawsze przed wyjazdem do innego kraju najlepiej się upewnić co można a co nie:)
UsuńMiganie w ramach ostrzeżeń przed radarem/policją ma też inny plus. Nawet jeżeli wiemy że jest "czysto" przed nami to jeżeli mamy wariata za nami, który niezbyt bezpiecznie jedzie, takie mrugnięcie może go doprowadzić do porządku i na kilka km będzie spokojnie z tyłu.
OdpowiedzUsuńCzasami takie ciapy mogą i najspokojniejszych wyprowadzić z równowagi. Nie chcę byś złośliwy ale najczęściej odnosi się to do kobiet albo starszych osób
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony weźmy pod uwagę zagrywki Straży Miejskiej, którzy ustawiają się po kątach z fotoradarem żeby tylko wzmocnić sobie budżet. Wtedy nie mam nic przeciwko miganiu światłami w celu ostrzeżenia innych kierowców przed sępami.
OdpowiedzUsuńMoże się ze mną zgodzicie, a może nie ale jakoś tak się człowiekowi ciepło w środku robi jak osobnik, któremu ustąpiliśmy miejsca czy przepuściliśmy na zakorkowanym skrzyżowaniu mrugnie "awaryjnymi" :)
OdpowiedzUsuńCo do prawego kierunkowskazu, to akurat stosuję dość często, w dwóch przypadkach.
OdpowiedzUsuń1. Jadę wąską drogą, z tyłu mam pacjenta, który chciałby wyprzedzać, ale boi się, że się nie zmieści. Zjeżdżam i migam kierunkiem, żeby wiedział, iż robię mu miejsce i nie planuję zdradziecko wracać na środek drogi.
2. Jadę powoli (ok. 60-70 na dop. 90), bo szykuję się do zjechania z krajówki na skrzyżowaniu za kilkaset metrów - sygnalizuję jak w poprzednim punkcie, że jeśli ktoś chce, może mnie wyprzedzać przed wysepką.
Sygnalizuję to, gdy z przeciwka jest pusto, jednak zakładam, że kierowca z tyłu też ma swój rozum.
Przypomniało mi się, jak niedawno dojeżdżałem rowerem do szczytu wzniesienia. Z tyłu doganiał mnie samochód, zjechać nie miałem gdzie, stanąłem na pedałach, sprawdziłem sytuację z przodu i machnąłem gościowi w samochodzie, że może wyprzedzać. I tutaj szacun dla kierowcy, bo nie pojechał w ciemno, a wychylił się delikatnie i sprawdził, czy nie jestem idiotą i nie robię go w jajo. Wyprzedził, mignął awaryjnymi, i pojechaliśmy dalej obaj zadowoleni, że są wśród nas tacy ogarnięci, łamiący stereotypy użytkownicy dróg, zarówno na rowerach, jak i w golfach III ;)
Takie troszkę socjologiczne informacje, zawsze warto poznać takie smaczki :)
OdpowiedzUsuńNa drodze co raz więcej agresji niestety
OdpowiedzUsuńdo postu Pani Doroty z 8 lutego, jak można mrugnąć światłami wariatowi który jedzie za nami???
OdpowiedzUsuńTakiemu wariatowi to tylko pozostaje ostre hamowanie z naszej strony :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne informacje
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńdużo ciekawych pomysłów tutaj!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo pomocne informacje.
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńInteresujący post
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńNie polecam używania świateł awaryjnych jako podziękowania, bo one oznaczają gwałtowne hamowanie.
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń