Każdy ma prawo się napić, ale ważne jest, aby potem się odpowiednio zachowywać. Będąc na ostatnich targach w Kielcach udało mi się zrobić jak widzicie dość ciekawe zdjęcie. Patrząc na nie łatwo można się domyśleć o co będzie chodzić w dzisiejszym wpisie. Tak znowu o wypadkach...
Budzę się w poniedziałek, standardowo internetowa prasówka z rana i standardowo najważniejsze tematy na głównych stronach to ile osób zginęło w wypadkach. Zjeżdżam myszką nieco niżej, a tam znowu nagłówek X zabitych i X osób rannych w wypadku, poniżej zdjęcia auta na prostej drodze, tyle, że auto ,,zaparkowane" w rowie. Klikam, aby dowiedzieć się gdzie co i jak. Okazuje się, że sobotnia dyskoteka przedłużyła się do niedzieli. W praktyce bywa, że w takich sytuacjach (grupka bardziej lub mniej nawalonych osób) wychodzi z dyskoteki, jedna osoba ,,wybija się" i twierdzi, udowadnia pozostałym, że nadaje się na szofera. Część odrzuca propozycję podwózki, ale dla niektórych jest obojętne czy ich siofer będzie nawalony czy nie. I tak po kilku minutach wczołgiwania się do auta, które zawsze szybko jeździ, zawsze idealnie się prowadzi, zaczynają swoją ostatnią podróż na naszych kiepskich drogach. Ostatnią bo czasem, inne auto, a czasem nawet drzewo potrafi wyjść przed maskę takiemu szoferowi. Zginęli prawie wszyscy, kierowca, który był kompletnie pijany jakimś cudem przeżył i będzie żył z myślami, że nigdy więcej nie wsiądzie po pijaku. Tragedia to tragedia, szkoda życia młodych ludzi - głupich, ale młodych, bo mieli szansę zmądrzeć, ale nie zdążyli dorosnąć. Byli tylko pełnoletni, ale nie na tyle dorośli by brać za swoje i cudze życie odpowiedzialność. Niektórzy skutki tragedii rozumieją dopiero gdy sami wezmą w niej udział. Szczęście mają Ci, którzy przeżyją tragedię i wiedzą już co należy, a czego nie należy robić.
Wszystko fajnie, kulturalnie opisane jak zawsze, ale co z tego jak w niektórych mózgach i tak są myśli ,,będę niegrzeczny, będę chlał, bo ja umiem jeździć po pijaku, a jeden mały kielon nikomu nie zaszkodzi, bo ja jestem super gość i mnie promile się boją. Mietek miał ze 3 we krwi i trafił pod dom to ja nie dam rady?!". Ręce opadają, ale taka jest prawda. Gdyby jednak wymyślono coś mocnego na dzisiejsze czasy. Żadna kampania 10, 20, 30 mniej ratuje życie - to jest dla mądrych kierowców, którym raz się noga powinęła, mieli wyrzuty sumienia, a taki łagodny filmik potwierdził im, że faktycznie było niebezpiecznie. Przemyśleli to i więcej nie pojadą 70tką na osiedlu. By przekaz jakiejś kampanii społecznej dotarł do wszystkich, zwłaszcza do tych, którzy są najbardziej niebezpieczni na drodze, trzeba w końcu wymyślić coś co ,,uderzy" w tłum. Tłum ludzi, którzy ciągle zapieprzają setką w zabudowanym. Uderzy na tyle, że wszyscy zaczną polecać to na swoich profilach na FB jako coś fajnego, coś co uznają za cool i zniknie moda na brawurową, nietrzeźwą jazdę po ulicach. Może należy zacząć od dobrego hasła np. ,,Ch*j z Tobą, ale szanuj życie innych, bo innych niewinnych nam szkoda, a głupki prędzej czy później, nie w taki, to w inny sposób i tak sami się wyeliminują". Początek jest, na mocny film też jest pomysł - funduszy brak...
A może wina leży w zbyt rzadkich kontrolach drogowych. Dlaczego w długie weekendy ginie mało osób? Bo może wzmożone kontrole jakoś tam oddziaływają na zachowania ludzi. Nie napije się, bo mówili, że będą ,,stać". A Wy jak często dmuchaliście przez ostatnie kilka, kilkanaście lat? Jeden raz? Pewnie jeszcze tylko podczas akcji znicz albo w długi szalony (czyt. majowy) weekend.
Al-ghul (po arabsku) - zły duch, czyli alkohol. Może dlatego mówi się ,,gulnij sobie". Wpływa na psychikę, a w większych ilościach ją po prostu niszczy. Niektórzy obliczają sobie, o ile można wyliczyć zawartość alkoholu w poszczególnym organizmie. Inni kupują alkomaty. No ale co z tego, że pokaże mi 0,19 jak kilka skrzyżowań dalej będę miał 0,9 a to już nawet nie jest wykroczenie w ruchu drogowym, ale przestępstwo.. widzieliście? Jeżeli natomiast kogoś cyferki ruszają i jak tylko zobaczy inne cyfry na alkomacie niż 0.00 to nie wsiada pod żadnym pozorem do auta to okej, alkomat to jego anioł stróż. Na zakończenie filmik dla tych, którzy myślą, że kac to tylko boląca głowa.
Wszystko fajnie, kulturalnie opisane jak zawsze, ale co z tego jak w niektórych mózgach i tak są myśli ,,będę niegrzeczny, będę chlał, bo ja umiem jeździć po pijaku, a jeden mały kielon nikomu nie zaszkodzi, bo ja jestem super gość i mnie promile się boją. Mietek miał ze 3 we krwi i trafił pod dom to ja nie dam rady?!". Ręce opadają, ale taka jest prawda. Gdyby jednak wymyślono coś mocnego na dzisiejsze czasy. Żadna kampania 10, 20, 30 mniej ratuje życie - to jest dla mądrych kierowców, którym raz się noga powinęła, mieli wyrzuty sumienia, a taki łagodny filmik potwierdził im, że faktycznie było niebezpiecznie. Przemyśleli to i więcej nie pojadą 70tką na osiedlu. By przekaz jakiejś kampanii społecznej dotarł do wszystkich, zwłaszcza do tych, którzy są najbardziej niebezpieczni na drodze, trzeba w końcu wymyślić coś co ,,uderzy" w tłum. Tłum ludzi, którzy ciągle zapieprzają setką w zabudowanym. Uderzy na tyle, że wszyscy zaczną polecać to na swoich profilach na FB jako coś fajnego, coś co uznają za cool i zniknie moda na brawurową, nietrzeźwą jazdę po ulicach. Może należy zacząć od dobrego hasła np. ,,Ch*j z Tobą, ale szanuj życie innych, bo innych niewinnych nam szkoda, a głupki prędzej czy później, nie w taki, to w inny sposób i tak sami się wyeliminują". Początek jest, na mocny film też jest pomysł - funduszy brak...
A może wina leży w zbyt rzadkich kontrolach drogowych. Dlaczego w długie weekendy ginie mało osób? Bo może wzmożone kontrole jakoś tam oddziaływają na zachowania ludzi. Nie napije się, bo mówili, że będą ,,stać". A Wy jak często dmuchaliście przez ostatnie kilka, kilkanaście lat? Jeden raz? Pewnie jeszcze tylko podczas akcji znicz albo w długi szalony (czyt. majowy) weekend.
Al-ghul (po arabsku) - zły duch, czyli alkohol. Może dlatego mówi się ,,gulnij sobie". Wpływa na psychikę, a w większych ilościach ją po prostu niszczy. Niektórzy obliczają sobie, o ile można wyliczyć zawartość alkoholu w poszczególnym organizmie. Inni kupują alkomaty. No ale co z tego, że pokaże mi 0,19 jak kilka skrzyżowań dalej będę miał 0,9 a to już nawet nie jest wykroczenie w ruchu drogowym, ale przestępstwo.. widzieliście? Jeżeli natomiast kogoś cyferki ruszają i jak tylko zobaczy inne cyfry na alkomacie niż 0.00 to nie wsiada pod żadnym pozorem do auta to okej, alkomat to jego anioł stróż. Na zakończenie filmik dla tych, którzy myślą, że kac to tylko boląca głowa.
Filmik z cyklu ,,Piłem? Ale to było wczoraj!"
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
"Ch*j z Tobą, ale szanuj życie innych" - na pewno w mediach byłoby głośno o tym :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Takie hasło, bo te które do tej pory czytałem to brzmiały... proszę, błagam zwolnij choć 1 km/h i wtedy każdy na złość 10 km/h szybciej jeszcze! Bravo za wpis!
Usuńps. Fajne foto :)
Fajny blog.... taki życiowy :)
OdpowiedzUsuńMOCNE!
OdpowiedzUsuńJazda po alkoholu to totalny brak odpowiedzialności, buractwo !
OdpowiedzUsuńjest to nadal wielki problem na polskich drogach. ale przyzwala na to państwo- niestety
OdpowiedzUsuńfajne foto
OdpowiedzUsuńFilmik z cyklu ślepy pieszy włazi pod samochód, ale i tak wina kierowcy... ;(
OdpowiedzUsuńMi się nie zdarzyło, ani po małej ilości ani na kacu, nie rozumiem co ludźmi kieruje. Masz jechać to nie pij albo ogarnij sobie inaczej transport.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie rozumiem jak ktoś może wsiadać do samochodu po wypiciu nawet niedużej ilości
OdpowiedzUsuń