Przeglądając ostatnio Internet natrafiłem na ciekawy blog (kierowniczka.blogspot.com) dziewczyny, która pracując jako kierowca zawodowy porusza się na co dzień dość dużym jak już zauważyliście pojazdem. Ten kilkunastotonowy potwór jest okiełznany przez tą skromną dziewczynę i uwierzcie, że nie jest jej straszna żadna trasa. Postanowiłem do niej napisać, aby dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
Zaczynając od początku, możesz się przedstawić, ile masz lat, skąd jesteś i na czym polega Twoja praca?
Mam na imię Klaudia, pochodzę z małej miejscowości Falęcice w województwie mazowieckim. 20’tkę skończyłam kilka lat temu Od prawie 3 lat pracuję jako kierowca samochodu ciężarowego. Przez ten czas zdążyłam już poznać kilka „rodzajów” transportu – miałam do czynienia z naczepami chłodniczymi, zestawami z tzw. systemem BDF, tandemami z zabudową kurtynową i nie tylko. Zasada jest jednak ta sama – praca ta polega na przewożeniu ładunków pomiędzy nadawcą i odbiorcą. Tak można w wielkim skrócie opisać ten zawód.
Jak długo posiadasz prawo jazdy? Za którym podejściem zdałaś egzamin na ciężarówki? Czy wolisz jeździć osobowym czy ciężarowym autem? Jak to się stało, że wybrałaś życie kierowcy zawodowego?
Pierwszy egzamin na prawo jazdy zdałam 5 lat temu, oczywiście była to kategoria „B”. Z czasem planowałam zapełnić swoje prawko wszystkimi kategoriami, jednak nie wiązałam z tym przyszłości zawodowej. Los jednak chciał inaczej i 3 lata temu za pierwszym razem zdałam kategorię „C”. Zapisując się na kurs wiedziałam już, że chcę to robić zawodowo. Jeden z moich znajomych w wakacje postanowił pokazać mi czym się zajmuje – zabrał mnie na krótką przejażdżkę DAFem, to chyba była miłość od pierwszego wejrzenia. 2 tygodnie później miałam już zrobione niezbędne do rozpoczęcia kursu badania i umówioną pierwszą jazdę z instruktorem. Od tamtej pory praktycznie codziennie miałam kontakt z ciężarówkami, aż w końcu przyszła pora na samodzielną pracę. Wszystko co nowe pasjonuje człowieka – tak też było ze mną, 2 tygodnie w trasie nie przeszkadzało mi. W tej chwili jednak staram się być w domu jak najczęściej, nawet kilka razy w tygodniu. Widoki nie zastąpią nam rodziny. Po powrocie do domu często wsiadam w samochód osobowy, chociażby na drugi koniec kraju z psem na wystawę (psiaki to moje drugie hobby, a właściwie to pierwsze). Na pewno cieszy brak organicznika i zdecydowanie mniej zakazów, ale jednak wolę ciężarówkę. Śmieję się, że gdyby nie koszty i tachograf, mogłabym mieć specjalnie zaprojektowaną solówkę, w której znalazłoby się miejsce dla mnie i dla psiaków podczas naszych zagranicznych podróży
Co było dla Ciebie najtrudniejsze do opanowania zaczynając jeżdżąc autem z naczepą?
W Polsce większość ośrodków szkoli kursantów na tzw. tandemach. Podczas cofania zasady generalnie są takie same, ale reszta to spora różnica. Przyczepa nie ścina tak toru jazdy jak naczepa, przy wjeżdżaniu w ciasne miejsca naczepą musimy uważać na rogi naczepy, które wychodzą i łatwo jest zaczepić nim np. stojący obok pojazd. Także podczas cofania można zauważyć różnicę w szybkości rekcji na ruchy kierownicą – przyczepa dużo szybciej reaguje, łatwo i szybko kryguje się tor jej jazdy. Generalnie – nie miałam jakichś większych trudności przy jeździe naczepą. Potrzebowałam tylko jasnego instruktażu podpinania i odpinania naczepy – tego na kursie nie uczą, przy przyczepie wygląda to zdecydowanie inaczej, chociaż zasada jest ta sama.
Jak oceniasz kulturę na drodze, relację kierowców dużych i małych aut?
Na to nie ma chyba reguły. Zdarzają się kierowcy zarówno kulturalni, jak i tacy pozbawieni tej kultury całkowicie. Od dawna kierowcy osobówek nie lubią ciężarówek bo jeżdżą wolno i długo wyprzedzają. Tak samo kierowcy ciężarówek nie lubią tych z osobówek, bo zajeżdżają nam drogę, nie myślą co może spowodować ich ruch na drodze. Wiadomo – nie wszyscy tak robią, ale jednak nie jest to rzadkością. Ktoś się zdenerwuje, odezwie na CB i tak zaraz powstaje dość nieprzyjemna kłótnia, nie należąca do tych z rodzaju kulturalnych rozmów. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że zaczynając swoją pracę w tym zawodzie miałam zdecydowanie więcej cierpliwości do różnego rodzaju sytuacji na drodze. Po trzech latach, gdy codziennie ktoś nas nie szanuje, ta cierpliwość zdecydowanie zmalała, ale w bezsensowne kłótnie się nie wdaję i ich nie zaczynam. Strach pomyśleć co będzie za kilka lat.
Jakich sytuacji na drodze nienawidzisz? Co Cię najbardziej denerwuje?
Praca kierowcy to nie tylko same plusy i przyjemne podróże. O stronach pozytywnych można pisać dużo, niestety o tych negatywnych także. Mam nadzieję, że nikt nie odbierze tego jako jedynie narzekanie. Ludzie niestety nie zdają sobie sprawy z gabarytów ciężarówek. Nie mają pojęcia o ich wadze, drodze hamowania, o tym jak zachowuje się ładunek podczas gwałtownego wciskania pedału hamulca. Niejednokrotnie wyjeżdżają z drogi podporządkowanej, wymuszając przy tym pierwszeństwo. Pół biedy jeśli zaraz się rozpędzi i pojedzie dalej, ale dużo z tych wymuszających za kilometr czy dwa zwalnia nas do zera, bo musi skręcić w lewo, a przecież z naprzeciwka jadą inne pojazdy… Drugą grupą kierowców, za którymi nie przepadam są osoby „oszczędne” – wyjeżdżają na autostradę aby jechać 80-85km/h, szczególnie wtedy, gdy na tej drodze jest zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe. Jako ciekawostkę dodam, że taki zakaz obowiązuje np. na Słowacji – tam na żadnej autostradzie ciężarówka nie może wyprzedzać. Denerwują też, szczególnie w nocy, osoby jeżdżące z włączonymi światłami przeciwmgielnymi. Wielogodzinna jazda w nocy wystarczająco męczy nasze oczy, a tacy kierowcy oświetlający sobie drogę dodatkowo nas oślepiają. To samo tyczy się tylnego światłą przeciwmgielnego – nie wiem czy ludzie zdają sobie sprawę, że jak się stoi w korku, pomimo niewielkiej mgły, to one nie są potrzebne. Byle deszczyk, delikatna mgła i ludzie od razu je włączają – co z tego, że auto bez owego światła z tyłu widoczne jest i z odległości 200m. Szczególnie „kocham” tych na obwodnicach dużych miast, gdzie jest kilka pasów, oświetlone drogi, duży ruch i każdy z nich podczas deszczu włącza to światło..
Z tego co mi wiadomo jeździsz ciężarówką nie tylko po Polsce, ale po całej Europie. W jakim kraju najlepiej Ci się jeździ, gdzie kierowcy są najbardziej życzliwi wobec siebie?
Każdy z nich ma w sobie to „coś”, co sprawia, że ciężko jest wybrać ten ulubiony. Hiszpanię lubię za piękne widoki i cudowną pogodę, we Francji natomiast podobają mi się parkingi – często bardzo duże, ze sporą ilością zieleni, ławeczek itp. W Bułgarii też mi się bardzo podobało – mnóstwo otwartych terenów bez zabudowań, a mimo to drogi w bardzo dobrym stanie. Idąc bardziej na północ, do Szwecji – im głębiej się zapuszczamy, tym większy spokój i piękne widoki na jeziora. Chyba właśnie w takich spokojnych krajach jeździ się najlepiej, gdzie nikt nie goni na łep na szyję, przez co ludzie są życzliwsi wobec siebie.
Czy myślisz, że dziewczyn w ciężarówkach jest więcej?
Zdecydowanie tak. Jest nas już całkiem sporo. Mam nawet kilka koleżanek, z którymi utrzymujemy stały kontakt. W innych krajach to całkiem popularny zawód dla kobiet.
Jak reagują faceci gdy Cię widzą za szoferką?
Różnie – jedni są nastawieni pozytywnie, inni za wszelką cenę próbują udowodnić mi, że to nie zawód dla kobiety, a jako argument WSZYSCY podają zmianę koła. Większość z nich zadaje podobne pytania – czy to ja prowadzę, gdzie jest ten drugi kierowca ponieważ myślą, że jeżdżę z kimś. Niejednokrotnie pytają czy to mój prywatny samochód, czy może pracuję dla kogoś, a jeśli dla kogoś, to czy trudno było się dostać. Na niektórych nie robi to wrażenia, opowiadają o innych kobietach, które już spotkali po drodze. Ten „typ” odpowiada mi najbardziej – w końcu praca to praca, a, że zawód zdominowany przez mężczyzn, to przecież nie oznacza, że kobiety nie mogą go wykonywać.
Również dziękuję za rozmowę, może kiedyś spotkamy się na drodze. Szerokości!
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Bardzo fajny wywiad. Swoja droga to przyklad na to ze kierowcy tirow moga byc mili i piekni ;) malo tego zwroccie uwage ze tutaj nie ma zadnego przeklenstwa ktore sie slyszy na Cb codziennie;) krotko piszac pelna kulturka;)
OdpowiedzUsuńNo no, coraz ciekawszy ten blog :)
OdpowiedzUsuńWywiad na prawdę fajny :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest słuszny kierunek - https://www.tarbonus.pl/produkt/zurawie-stacjonarne/
OdpowiedzUsuńJak to widzicie? Bo chyba warto w to uderzać, co nie? Tutaj chodzi akurat o uprawnienia na żurawie stacjonarne. Czy to słuszny kierunek?