Każdy z nas chyba pamięta czasy kiedy był dzieckiem i najlepszym wyjściem z pozbycia się problemu jaki stworzył było zrzucenie winy za swoje błędy na brata, siostrę, kolegę z koleżanką albo po prostu ,,samo się popsuło:)".
Będąc dorosłym wcale nie zapomnieliśmy jak się wymigać od problemów i tylko dlatego, że taktyka na pozbycie się problemu dalej jest używana, nawet podczas jazdy samochodem.
Oglądając ostatnio telewizję, dokładnie ,,turbinę" Uwaga Pirat moją uwagę przykuły tłumaczenia kierowców. Najpopularniejsze to "wolno jechał, więc musiałem potem nadgonić", "siedział mi na zadku, więc docisnąłem". Rozumiem, że nieraz frustrujące może być to, gdy ktoś przed nami jest ,,zawalidrogą" jadącą 90km/h na dopuszczalnej 90tce, ale do cholery nie upoważnia nas to do tego by zaraz jak wyprzedzimy takiego zawalidrogę dać ostro w podłogę, przejechać na czerwonym, a wszystko po to by odrobić te cenne kilkadziesiąt sekund wolniejszej jazdy. Po co tłumaczyć się oskarżając niepotrzebnie przy tym innych? Tylko winny się tłumaczy - powiedzenie, które idealnie w takich sytuacjach się sprawdza. Zdarzają się nawet kierowcy, którzy ciągle narzekają na nasze drogi, konkretnie na to, że to przez ich stan tylko i wyłącznie są wypadki, że gdyby wszędzie były tylko autostradki to by wypadków nie było. Człowiek rozumny pojmie, że to bujda i nieprawda, a na potwierdzenie rzuci kilka przykładów wypadków jakie miały miejsce w ostatnim czasie na drogach, gdzie można jechać szybciej niż 90tką. Gdyby nawet wszystkie drogi były proste, bez dziur, zawsze oczyszczone i odśnieżone to wypadków byłoby mniej? Szczerze? Z jednej strony przecież niemożliwe jest, aby super drogi były wszędzie bo to po prostu niewykonalne. Nie sądzę, żeby lepsze drogi miały poprawić bezpieczeństwo. Co najwyżej lepiej zrobiona i zaprojektowana droga z barierami ochronnymi może bardziej pomóc bezmyślnemu kierowcy wyjść jakiś fartem z wypadku. To czy są wypadki czy ich nie ma, zależy tylko i wyłącznie od kierowców, od ich umiejętności i przede wszystkim wyobraźni. Drogi nie ruszają się, a drzewo same kierowcy nie wyskoczy przed maskę. Doświadczenie i rozwaga to chyba jedne z lepszych cech dobrego kierowcy. Jeżeli ktoś będzie miał szybsze auto to przeważnie zamiast wyżyć się na torze, robi to na ulicach w centrum miasta. Szybsze auto kusi ciężkie nogi, więc to jakby test naszej woli - czy puszka blachy da rade i sprawi, że zgłupiejemy w nieodpowiednim momencie czy też będziemy rozważni.
Kierowca sam dokonuje wyborów, od których zależy dalsza trasa. Jeżeli maszyna nas pokonała psychicznie to musimy umieć przyznać się do tego - bądźmy dorośli.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Mnie też zawsze bawią ,,najlepsze teksty i tłumaczenia" - albo inaczej są tak żenujące że aż śmieszne:D
OdpowiedzUsuńPrawda!
UsuńSłusznie. Jest taka książka; "Superkierowca", Paula Ripleya. Warto przeczytać, jednak zdecydowanym meritum przekazu jest namowa autora do ciągłej analizy własnych poczynań na drodze. Niby prosta teza, ale niesamowite jak jej wprowadzenie w życie wpływa na rozwiązywanie takich problemów na drodze. Jeśli jesteśmy ciągle świadomi własnych zachowań to np. w przytoczonej sytuacji zatrzymania przez policję nie przychodzą nam do głowy tłumaczenia "bo ten to źle jechał, więc...". Właśnie, wiemy że po "więc" jest coś co ogólnie sprowadza się do "popełniłem błąd". Zupełnie inaczej dzięki temu przebiega właśnie np. rozmowa z policjantem, i paradoksalnie, często kończy się na łagodnym wymiarze kary, bo policjant też człowiek i jak widzi, że zatrzymany kierowca wie co robi, nie ściemnia, tylko po prostu jest normalny to jak na normalnego człowieka na niego patrzy.
OdpowiedzUsuńhahaha niby mega kierowca a tłumaczy się jak dziecko w podstawówce ;)
OdpowiedzUsuńTłumaczenia rozkładają mnie na łopatki ! ;)
Najgorsze jest jednak to, że kierowcy tego typu zazwyczaj są święcie przekonani o swojej racji.
OdpowiedzUsuńTakże polecam lekturę książki „Superkierowca”. Każdy kierowca powinien być w pełni świadom swoich umiejętności i popełnianych błędów, zamiast zrzucać winę na wszystkich dookoła tylko nie na siebie.
OdpowiedzUsuń