Chwile po standardowym nocnym dmuchaniu w alkomat i wyjaśnieniu po co mi takie dziwne naklejki na aucie i co to w ogóle jest ta cała Strefa Kulturalnej Jazdy przyszedł czas na mały wywiad środowiskowy tym razem przeprowadzony przeze mnie. Często oglądając turbinę niejednokrotnie byłem zdziwiony wymyślonymi bajkami jakie przed kamerą opowiadali prawdziwi piraci. Po rozmowie wiedziałem, że to codzienność podczas takiej kontroli.
Nie widziałem znaku oraz Wszyscy tak robią to najczęstsze teksty i tłumaczenia zaraz po zrobieniu wykroczenia. Muszę do toalety, przegapiłem zjazd, ale także Jadę do szpitala do żony, matki, kochanki to również priorytetowe wieści klasujące się na wysokiej i często używanej pozycji. Najdziwniejsze jednak jest tłumaczenie Nie zrobiłem przecież nic złego. Jak łamiąc przepis nie robi się nic złego? Ciekawe, że poniektórzy dzielą wykroczenia drogowe na tej mniej i te bardziej złe. Kierowcy sami określają co dla nich jest okej a co nie. I tak chcąc na przykład przejść przez pasy z małym dzieckiem w wózku nie jesteście przecież zdziwieni, że auta mkną gęsiego niczym osy do ula. Już nie chodzi o to że mkną i nie chcą się zatrzymać, ale mkną tak szybko, że ciężko jest się przebić na drugą stronę - dla kierowców przecież te 20 więcej to prędkość bezpieczna bo mają dobre hamulce. Tak samo przejazd na czerwonym - dla jednych poważne wykroczenie dla innych - i tak nic nie jechało, zdążę.
Wróćmy jednak do wymówek. Ponoć im kierowca bardziej przewinił tym dłużej się tłumaczy, a zarazem jego niezwykła historia jest jak scenariusz dobrego filmu, który oglądając po raz nty wydaję się nadal ciekawy. Zdarzają się i tacy, którzy bez żadnego ale przyjmują świstek wiedząc, że im mniej powiedzą tym lepiej. Z drugiej strony szkoda słów, ale czy taka historia wymyślona na poczekaniu, która już nie chodzi o to, że i tak nic nie wskóra to może chociaż pobudzi i obudzi mózg, który następnie świadomy tego co zrobił albo dlaczego był w uśpieniu sprawi, że kierowca zacznie lepiej jeździć...
Mały sekret. Nie wiem czy powinienem to pisać, ale zdradzę wam niezwykłą tajemnicę na to jak nie zapłacić mandatu. Napiszę więcej - działa zawsze. Nie prawie zawsze, ale serio - zawsze! Otóż aby uniknąć wypadku lub ,,przypadkowego" spotkania przy którym skacze adrenalina wystarczy.... wystarczy.... jeździć zgodnie z przepisami, rozważnie, kulturalnie i bezpiecznie ;) UUu ale Was zawiodłem. Jeżeli kogoś zawiodłem to dlatego, że jest tu pierwszy raz. Pozostali czytelnicy wiedzą jak jeździć by nie być zawalidrogą, nie utrudniać życia innym oraz jak nie płacić mandatów. Ale ale nie oznacza to przecież, że nawet stali czytelnicy wiedzą już wszystko... czytać bloga trzeba bo a nóż widelec znowu czegoś nowego się dowiecie...
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Gdzie Panu się tak spieszy?
OdpowiedzUsuńDo Pana jadę, 300zł Panu wiozę :)
ale się uśmiałem :)
UsuńJa jeżeli mam taka sytuację, a jeżdżę dużo to uniknąć takich akcji nie można .... po prostu mówię, byle szybko bo mi się spiszy :)
OdpowiedzUsuńTeż biorę wszystko na klatę.... tłumaczenie może pomoże w 1 na 100000 zatrzymań więc po co tak wymyślać :)
UsuńTemat ciekawy ale z tym jeżdżeniem przepisowo też trzeba uważać ;) Zapraszam do siebie- troszkę rozwinąłem ten temat. http://bezpieczna-droga.blogspot.com/2014/09/jak-uniknac-mandatu.html
OdpowiedzUsuńOczywiście, bo absurdów na naszych drogach nie brakuje :)
UsuńInny fakt to taki, że ta nasza ,,drogówka" często sama prowokuje jadąc 40 czy 50 na 70 i wtedy aż się prosi....my o mandat :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wymówki kierowców:) Można się przy tym uśmiać :)
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuń