Długość 3536[mm] x szerokość 1641[mm] x wysokość 1478[mm] wymiary pudełeczka zwanego Skoda Citigo. Specjalnie napisałem pudełeczko, bo mi się ta najmniejsza Skodzinka jaka kiedykolwiek została wypuszczona na miasto podoba. Inaczej napisałbym pudło lub co najwyżej pudełko. Strasznie się ucieszyłem, gdy się dowiedziałem we wtorek, że pudełeczko będzie u mnie w domu już w czwartek. Przyzwyczajony jestem raczej do aut większego gabarytu jak Scenic, którym zawsze przedzieram się przez miejską dżunglę. Citigo z jednej strony strach wpuszczać do miejskiej dżungli, by ktoś tego nie zjadł, ale z drugiej strony przekonałem się, że małe może być nie tylko piękne, ale i praktyczne.
Autko naprawdę zmieści się prawie wszędzie;)
Pudełeczko Citigo zostało złożone i przeznaczone do sprzedaży w 2011 roku więc nie tak dawno. Seat Mii oraz VW Up to bliźniacze pudełeczka testowanej Skody. Producenci uznali, że takich małych autek brakuje w ich gamie produktów, ale czy trafili w dziesiątkę wypuszczając na rynek Citigo? Jeżeli chodzi o wygląd, jakość, cenę auta to na pewno tak. Jeżeli chodzi o sprzedaż to o dziwo chyba raczej nie, bowiem nie ma tych pudełeczek za wiele na ulicach, przynajmniej na kieleckich. Większość jednak woli chyba dopłacić troszkę i mieć tą Fabinkę. Osobiście przekonałem się, że wolałbym jeździć bardziej doposażonym Citigo niż ubogą Fabią. Jeździłem jednym i drugim modelem także mam porównanie. Fabia bardziej dynamiczna i większy bagażnik. Citigo za to zgrabniejszy, wolniejszy, ale i oszczędniejszy.
Jeżeli jesteśmy przy oszczędzaniu to zawsze podstawowym parametrem jaki na to wskazuje jest oczywiście zużycie paliwa. Tu mnie pudełeczko bardzo zaskoczyło. Średnio autko pali 5-5,5L/100km przy naprawdę dobrej jeździe, a przecież to benzyniak.
Pewnego pięknego dnia postanowiłem być maksymalnie cierpliwy i nieco jeździłem wolniej. Przy takim jedno dziennym sporym dziadkowaniu (70% trasa, 30%miasto) uzyskałem spalanie na poziomie 4,2L/100km. Ach jaka szkoda, że wszystkie auta nie palą tak mało, zwłaszcza te benzynowe :)
Zaraz jak tylko odebrałem kluczyki do autka, od razu ruszyłem na parking przy zalewie by z dala od centrum, chmary ludzi, w romantycznym miejscu pomacać każdy element Skodzinki i na spokojnie się z Czeszką zaprzyjaźnić. Generalnie autko ma być tanie, więc teoretycznie oszczędność powinniśmy widzieć na każdym kroku. Tu jednak specjalnie ubogo nie było. Trójramienna kierownica, radio cd, tempomat, klima, parktronic, asystent ruszania pod górę, podgrzewane fotele i bla bla bla. Fajny, co najważniejsze fabryczny gadżet to miejsce na zdjęcie niekoniecznie swoje na środku deski. Tego samego typu gadżet jest przy szybie po stronie kierowcy ( w Fabii z 2008 również już występował), miejsce na np. kwitek parkingowy. Wypełniamy i wkładamy, a gdy wysiadamy nawet podczas obecności przeciągu w aucie kwit nie lata nam po aucie jak mysz po stodole.
Guziczki rozmieszczone w fajny sposób. Poduszkę powietrzną pasażera wyłączamy jednym przyciskiem umiejscowionym w widocznym miejscu. Autko podejrzewam bardziej dla tych, którzy chcą je mieć jako kolejne, choćby drugie. Właśnie chyba mamusie z dziećmi się ucieszą, gdy będą wozić swoją pociechę tu i tam.
Skórzana kierownica to fajny bajer. Wygodna i na pewno po 100 tysiącach przebiegu nie będzie widać takich śladów użytkowania jak przy zwykłej.
Trzy duże koła i komputer w tym największym. Tanie autko, a i tak się dowiemy ile mamy jeszcze w baku, jaka jest temperatura zewnętrzna, który bieg będzie najbardziej ekonomiczny i takie tam standardowe funkcje komputerów z nowych aut.
Uchwyt na... jeden kubek. Miejsce na drugi znajduje się zaraz za ręcznym. Mi przypadła półeczka do gustu, kawałek plastiku sprawia, że przestrzeń została wykorzystana i nawet możemy na niej portfel czy telefon położyć - przydatne.
Nie, to nie prawe drzwi, gdzie siedzi pasażer tylko lewe od strony kierowcy. Tak, brakuje przycisku do obsługi tych z drugiej strony. Niewielki rozmiar pudełeczka rozwiązuje poniekąd ten problem - z łatwością dosięgam do przycisku na drugich drzwiach - ale to ja.
Z tyłu te osoby będą podróżować całkiem całkiem w przyzwoitych warunkach. Kanciaste rogi pudełka robią swoje i nawet ja tam się zmieściłem bez problemu.
Przednie fotele to takie prawie zwyklaki. Prawie, bo jednak zagłówki jak od sportowego auta. Raczej bokiem w zakręty nie polecam za bardzo wchodzić, no ale to autko nie do latania bokiem jest przewidziane.
Po chwilowym ogólnym zapoznaniu przyszedł czas na zmianę otoczenia. Oczywiście fotki muszą być zrobione w ciekawym miejscu. Wstawienie zdjęć na bloga z parkingu przed blokiem nie będzie ciekawe, przynajmniej nie powinno być więc przyszedł czas aby zwiedzać podmiejskie okolice. Legenda głosiła, że ktoś gdzieś od kogoś słyszał, że gdzieś tam pod Kielcami był zamek i wcale nie było to w Chęcinach. Pojechałem w okolice Piekoszowa, popytałem przechodniów co i jak. Zagadałem do pięknej dziewczyny przez okno, a ona dała mi jasno do zrozumienia.... że w okolicy nie ma żadnego zamku. Dodała jednak, że jest bardzo ładny pałac o tam za zakrętem po prawej stronie. Gdybym nie dostał takiej informacji to ciężko by było znaleźć pałac na polu od tak. To chyba nie te czasy.
Mimo wszystko fosy nie było. Owszem, była wielka kałuża na polnej dojazdowej do pałacu drodze, ale można byłą ją ominąć. Citigo dała radę i dzięki temu mam kilka fot przy pałacu.
Nikogo akurat w domu (czyt. pałacu) nie było, więc miałem dłuższą chwilę by być sam na sam z Czeszką i... pałacem.
Pałacyk naprawdę bardzo fajny. Trochę zaniedbany, ale fajny i ma swój klimat. Pomyślałem nawet, że wrócę tu jeszcze by może coś nakręcić. To coś jak zawsze na końcu wpisu.
Białe autko, z tyłu ciemna szyba. Felgi duże jak na takie małe autko bo 15-sto calowe i w dodatku czarne dodają +100 do piękności tej Skodzie. Żaden tam niesmaczny wieś-agro tuning tylko taki prawdziwy, fabryczny, gdzie patrząc na autko powiemy, kurcze, ale fajnie to dobrali.
Pomyślałem, że pomimo pałacu w tle to słabo tak wszystko tylko przy głównym wejściu cykać. Więc nawrotka i ruszam zrobić POP (powolny objazd pałacu).
Myślałem, że pod głównym wejściem fajne foty wyjdą, ale z drugiej strony wyszły chyba jeszcze lepsze.
Było pole i pole, ale również dwie wieże, które widać na zdjęciu głównym dzisiejszego wpisu.
Biały kolor w 99% kojarzy się z firmówką, ale gdyby Citigo nią była, nie przeszkadzało by mi to:)
Dobra pokaże Wam, że patrząc z drugiej strony niczego nie było. Tylko pola i pola. Tu gdzie gugle strit wiu nie mogło tam ja pojechałem.
Pewnie myśleliście, że zdjęcia będą bardziej miastowe, a tu zaskoczenie chłopek Albin pojechał na pole i zrobił test miastowego Citigo.
Krótkie i wąskie - zmieści się na to ciasne miejsce parkingowe w galerii.
Bagażnik malutki - no ale jaki miałby być w małym autku.
Podwójna podłoga jest ceniona jak dobry schowek w pałacu.
Jeszcze jedna fota z przodu...
.... i z boku bo pisałem, że krótkie.
Znowu nawrotka i w dalszą trasę. Wstawiam teraz fotki, patrzę na przedostatnią, a tam brzydkie słowo. Eh, tak ciężko jest niektórym powstrzymać się od zasprejowania czegoś co jest historią. Jakby nie można tego napisać na swoim domu, płocie czy przed własną bramą wjazdową by się pochwalić zdolnościami plastycznymi. W sumie to nie wiem czy to podpis, obraz czy karykatura, ale szkoda czasu, żeby się zastanawiać, bo to raczej nie Da Vinci.
Przyszedł czas na podsumowanie. Tym razem krótko, miało być tanio i tak w zasadzie jest. 48 tysi za ten egzemplarz, albo 42 tysie za wersję bazową - gdybym miał 5 dych wolałbym dopłacić bo dodatki nie kosztują po 6 tysięcy za sztukę, tylko za przyzwoity komplet.
Idźcie po mały popcorn, bo zapraszam na film. Kupiłem w końcu mikrofon z dyktafonem, więc jakość dźwięku tym razem nie powinna przyprawiać o ból uszów.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
W końcu masz ten cholerny mikrofon :)
OdpowiedzUsuńhehe i od razu lepiej :D
UsuńJeździłem kiedyś nową skodą Roomster z silnikiem 1.2 85 KM na turbinie. Auto bardzo fajne, wkurzała mnie tylko ta turbodziura poniżej 2 tyś obrotów. Powiem szczerze, że Citigo prezentuje się bardzo ładnie, niewątpliwie jego walory użytkowe są nieprzeciętne, też chciałbym się takim przejechać i sprawdzić jak to śmiga. Jeśli to auto rzeczywiście spala średnio 5 litrów benzyny to jest rewelacja.
OdpowiedzUsuńSukces skody w Polsce to niezaprzeczalnie bardzo silna reklama. Na skodę Citigo można natknąć się dosłownie wszędzie serfując po Internecie. Taka reklama musi się w końcu przełożyć na sprzedaż... ludzie chcą spróbować :)
Początkowo byłem nastawiony tak sobie na taką małą zabawkę, ale po kilku dniach człowiek docenił jej zalety ;)
UsuńPosiadam Citke z podobnym wyposażeniem, tylko dodatkowo z tego co widzę to w mojej jest jeszcze okno dachowe :)
UsuńFajne są te Citki, zwłaszcza tak doposażone, ale ta cena... to nadal za drogo;/
OdpowiedzUsuńTak to Podzamcze Piekoszowskie koło Szczukowic... w sumie to jest jakiś pałac Tarłów czy coś tam... ale naprawdę piękny ;)
OdpowiedzUsuńŻona jeździ SC, jest bardzo zadowolona, właśnie ze względu na jego zwrotność. Co do Roomstera, jak dla mnie za mały silnik do przeznaczenia auta
OdpowiedzUsuńTak skodunia moje kochane pierwsze autko :) Jak skończyłąm 18stkę to od razu zabrałam się za prawo jazdy. Szło mi to mozolnie, stres zjadał mnie na egzaminie, zdałam za 5 razem. Kupiłam sobie upragnioną skodę citigo rocznik 2009. Teraz szukam ubezpieczenia na nią by nie przepłacać. Zastanawiam się czy https://rankomat.pl/kalkulator/oc-ac/ ten kalkulator jest wiarygodny? Korzystał ktoś? Znajomi mi polecali i nie wiem, wyszła mi dość niska rata.
OdpowiedzUsuńIdealny pojazd do miasta! Sam akurat używam Volkswagena up z instalacją gazową i bardzo sobie chwalę. Niby tylko 60KM ale mała masa sprawia, że w zupełności nie odczuwam braku mocy. Niewielkie rozmiary pozwalają zaparkować tam, gdzie kompakty właściwie nie mają czego szukać. Moim zdaniem, ciężko dostać lepsze auto za te pieniądze. Do tego pali tylko 4,5 l na setkę. GAZU! A ubezpieczenie OC na rok, które porównałem na https://www.mfind.pl/ubezpieczenie-oc-ac/kalkulator-oc-ac kosztowało mnie tylko 311 zł. Szczerze polecam
OdpowiedzUsuń