Czerwone, żółte (nieraz mylnie nazywane pomarańczowym), zielone i jazda - zna to każdy. Okazuje się jednak, że faza świateł może być niebezpieczna.
Do niebezpiecznej sytuacji może dojść na przykład na takim skrzyżowaniu jak to na obrazku powyżej. Stoimy na czerwonym w oczekiwaniu na upragnione zielone. Sporo kierowców ma tendencję do patrzenia daleko przed siebie, a tam daleko czyha na nas zielone światło, które od razu u kierowcy powoduje stopniowe dodawanie gazu i zaczyna się robić jednocześnie niebezpiecznie. Wszystko dlatego, że jesteśmy zamyśleni, a na tym skrzyżowaniu od zawsze zielone tam daleko zapalało się jednocześnie z zielonym tu blisko. Nas kierowców jednak zawsze obowiązuje pierwszy sygnalizator, a nie ten kolejny - to jak było kiedyś nie będzie interesować ewentualnych poszkodowanych albo policjantów. Ten kolejny to nie jest jeszcze sygnalizator dla nas, pomimo iż jest on na naszym kierunku jazdy. Zdarza się też, że kierowcy podjeżdżają za blisko sygnalizatora, patrzą wtedy na ten w oddali, który jest jednak nie dla nich i sugerując się nim niestety rozpoczynają dalszą jazdę.
Najgorzej jednak mają Ci, których ,,złapie" czerwone i ustawią się za pasami. Zawsze lepiej wtedy obserwować auta za nami, które pewnie dadzą znać klaksonem lub ,,długimi", a najlepiej obserwować auta w tym wypadku z lewej strony - jeżeli definitywnie już się zatrzymały to znak, że zaraz będą ruszać Ci za nami. Inna sprawa to taka, że za sygnalizator, na którym pali się czerwone światło wjeżdżać wg przepisów nie można, tak więc zawsze dojeżdżając do skrzyżowania powinniśmy mieć wszystko tak obliczone, aby w razie czego nie być w kiepskiej, mandatowej sytuacji.
Na skrzyżowaniu ze zdjęcia ,,nowoczesna" faza świateł działa od dobrych kilku miesięcy. Początki dla kierowców w tym miejscu były trudne tj. dopiero jak zobaczyli kilka kolizji w krótkim czasie zrozumieli o co w całej tej sygnalizacji chodzi.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Sam byłem świadkiem w ostatnim tygodniu 2 takich kolizji właśnie w miejscach gdzie dopiero od niedawna ta nowoczesność została wprowadzona - jak widać edukacja się przydaje, a Ci którzy jeżdżą na pamięć---- no cóż do czasu....
OdpowiedzUsuńTo skoro zatrzymywanie się za sygnalizatorem z czerwonym jest zabronione, ale już tak nam wyszło, to nie lepiej rozejrzeć się czy z lewej nikt nie jedzie i jeśli pusto to przejechać? Jeżeli stoimy za sygnalizatorem, to chyba on nas nie obowiązuje.
OdpowiedzUsuńFajnie, spoko, ale co jak dalej nie da się pojechać bo jest korek... wówczas zostajemy za czerwonym sygnalizatorem i wtedy musimy pomyśleć bo inaczej będzie zonk :)
UsuńJeśli jest korek za sygnalizatorem to zostajemy przed nim nawet jeśli jest zielone :)
UsuńAle wytłumacz Dominik to łajzie która jest jak święta krowa - nic nie rozumie tylko mu i muuu
UsuńNiezależnie od przyczyny dla której znajdziemy się za sygnalizatorem zawsze przestaje nas obowiązywać jego wskazanie, tzn. możemy jechać uprzednio ustąpiwszy pierwszeństwa wszystkim, którzy je mają. Koniec. ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń