Marka? Model? Tablice? Benzyna? Diesel? A może elektryk? Kto nim jeździ? Ktoś coś wie? Cokolwiek?
Cichy, straszny i niewidzialny - niektórzy kierowcy wiedzą o czym ja teraz piszę i co mam na myśli. Z obawy, że auto widmo może być przed nimi zostawiają zawsze tyle miejsca przed sobą, że spokojnie zestaw ciągnik plus naczepa by się zmieścił, a co najmniej jakaś limuzyna. Skoro auto widmo jest takie straszne i przerażające to z kierowcy tegoż też auta musi być niezła zmora. Oby tylko mu zderzaka nie zarysować i wcale nie chodzi o to, że się mandatu boję czy punktów - pomyślał jeden z kierowców na zdjęciu powyżej. Który to taki bojący, chyba nie muszę pisać... no właśnie, tak ten!
Korek drogowy? Uwielbiam! Im dłuższy tym lepszy, wszak jazda to coś co kocham. Tak na serio to nigdy przerażony kierowca nie wie ile jest pojazdów widmo na tym świecie. Zawsze jak tylko nie zapomni to zostawia miejsce. Strach zawsze jednak znika, gdy ktoś z bocznego pasa wjedzie przed cykora i uświadomi, że nic tu nie ma. Wtedy kierowca bojący się auta widmo dodaje gazu, stara się zablokować wjazd, a gdy jest już za późno pozostaje mu tylko klakson i wyzwiska których i tak przecież nikt nie usłyszy.
Przez lenistwo stoimy dłużej i dalej. Rozumiem, że gdzieś tam w trasie jest korek i można sobie pozwolić na to by zostawić trochę więcej miejsca od auta stojącego czy jadącego wolniej przed nami, ale do jasnej cholerki nie w mieście, nie w godzinach szczytu, nie na ulicy, odcinku drogi, gdzie liczba miejsc na auta jest ograniczona. Potem nagle okazuje się, że nie dało się wjechać, bo znalazło się kilku strachliwych, którzy boją się auta widmo.
Bez przesady. Bezpieczny odstęp bezpiecznym odstępem, ale miejmy jakiś umiar. Ruszmy nasze szare komórki od czasu do czasu. Pokażmy innym, że nie myślimy tylko i wyłącznie o sobie. Dzielmy się drogą - starczy jej dla wszystkich. Wszystkim panikarzom za kółkiem oznajmiam publicznie - nie ma aut widmo. Życie to nie jeden z kanałów na którym lecą horrory - życie to rzeczywistość, prawdziwy świat.
Niechęć do jazdy na suwak to jeden czynnik, ale nie jedyny, który sprawia, że korki są dłuższe niż być powinny. Kolejny także ważny czynnik to lenistwo związane z tym, że nie wszystkim się chce ruszyć co chwilę do przodu i zmniejszyć odległość od auta przed nami - wystarczy kilku takich delikwentów i ulica staje się zakorkowana.
Korek drogowy? Uwielbiam! Im dłuższy tym lepszy, wszak jazda to coś co kocham. Tak na serio to nigdy przerażony kierowca nie wie ile jest pojazdów widmo na tym świecie. Zawsze jak tylko nie zapomni to zostawia miejsce. Strach zawsze jednak znika, gdy ktoś z bocznego pasa wjedzie przed cykora i uświadomi, że nic tu nie ma. Wtedy kierowca bojący się auta widmo dodaje gazu, stara się zablokować wjazd, a gdy jest już za późno pozostaje mu tylko klakson i wyzwiska których i tak przecież nikt nie usłyszy.
Przez lenistwo stoimy dłużej i dalej. Rozumiem, że gdzieś tam w trasie jest korek i można sobie pozwolić na to by zostawić trochę więcej miejsca od auta stojącego czy jadącego wolniej przed nami, ale do jasnej cholerki nie w mieście, nie w godzinach szczytu, nie na ulicy, odcinku drogi, gdzie liczba miejsc na auta jest ograniczona. Potem nagle okazuje się, że nie dało się wjechać, bo znalazło się kilku strachliwych, którzy boją się auta widmo.
Bez przesady. Bezpieczny odstęp bezpiecznym odstępem, ale miejmy jakiś umiar. Ruszmy nasze szare komórki od czasu do czasu. Pokażmy innym, że nie myślimy tylko i wyłącznie o sobie. Dzielmy się drogą - starczy jej dla wszystkich. Wszystkim panikarzom za kółkiem oznajmiam publicznie - nie ma aut widmo. Życie to nie jeden z kanałów na którym lecą horrory - życie to rzeczywistość, prawdziwy świat.
Niechęć do jazdy na suwak to jeden czynnik, ale nie jedyny, który sprawia, że korki są dłuższe niż być powinny. Kolejny także ważny czynnik to lenistwo związane z tym, że nie wszystkim się chce ruszyć co chwilę do przodu i zmniejszyć odległość od auta przed nami - wystarczy kilku takich delikwentów i ulica staje się zakorkowana.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Jazda na zderzaku to przesada, ale taki dluuuugi odstęp to ... też przesada!
OdpowiedzUsuń90% to baby tak jeżdżą!
UsuńOsobiście uważam, że "jeżdżenie jak baba" i "jeżdżenie jak kobieta" to są dwa przeciwstawne pojęcia. O dziwo bardzo często to pierwsze zdarza się mężczyznom...
UsuńDaga... baba czyt. kobieta jeszcze nigdy mi miejsca nie ustąpiła na drodze.... ale ja babie często.... zawsze gapią się przed siebie i udają, że nas nie widzą
UsuńW takim razie cieszę się, że są jeszcze na drodze tacy ludzie jak Ty, którzy zwracają uwagę na innych :) Jednak wydaje mi się, że nie powinno się generalizować, że wszystkie kobiety są złymi kierowcami, czarne owce zdarzają się wszędzie
UsuńJak tu Daga nie generalizować jak 99% z Was to chamskie baby, które nigdy nie wpuszczą nikogo :)
UsuńWidzę, że PAINT masz opanowany... tylko trochę Ci myszka latała;D
OdpowiedzUsuńMoże nie eksteremalnie duży odstęp, ale stawanie trochę dalej od poprzednika (pół samochodu?) i obserwowanie całej kolejki przed sobą pozwala ruszyć równo z nim, a nawet przed nim, jeśli się zagapi. Wtedy miejsce stracone na odstęp odzyskuje się jako czas uzyskany dzięki wcześniejszemu ruszeniu.
OdpowiedzUsuńA w czasie jazdy odstęp właśnie pozwala płynnie wpuścić kogoś z innego pasa. Ci co nie wpuszczają, zazwyczaj jadą zderzak w zderzak.
Tak zderzak w zderzak jest poronionym pomysłem jak i odstęp wielkości TIRa a co najmniej drugiego auta osobowego... Ma być bezpieczny odstęp ale też rozsądny... na zakorkowanej ulicy TIR w nas nieprzygrzmoci, że potrzebujemy takiego odstępu... a nawet jakby przygrzymocił to i taki odstęp będzie za mały...
UsuńEwidentnie jest to Volkswagen Vento ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wpisem, choć sam miałem taką sytuację, że facet jadący za mną w korku był tak blisko aż w końcu uderzył. Skończyło się na autoholowaniu w Szczecinie, tanio nie było, więc może jednak trzeba znaleźć jakiś złoty środek.
OdpowiedzUsuń