Najpopularniejsza zasada panująca wśród społeczeństwa to ,,mądry Polak po szkodzie", czyli wywnioskować już możemy, że zmiana mentalności następuje u większości jak zwykle - za późno.
Rozpoczynając przygodę za kierownicą w ruchu drogowym po każdej stłuczce, kolizji czy innej głupocie z naszej winy zawsze sobie powtarzamy, że to ostatni raz, że człowiek uczy się na błędach i więcej się to nie powtórzy. Bywa potem tak, że jadąc w miejscu, gdzie byliśmy świadkami bądź sami uczestniczyliśmy w jakiejś kolizji zdejmujemy nogę z gazu i zaczynamy myśleć, bo wiemy co się może tutaj wydarzyć - to dobrze, ale jest jedno ale. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że myślenie włączamy właśnie tylko w tych niebezpiecznych miejscach, gdzie przewijamy sobie w myślach te historyczne, traumatyczne momenty. Zaraz jak tylko oddalimy się od naszego niebezpiecznego miejsca, zaraz jak tylko ciarki znikną, znowu powracamy do starych, złych nawyków i jedziemy z automatu zapominając, że nie tylko tam wcześniej, ale tak naprawdę wszędzie może się zdarzyć coś niespodziewanego i o nieszczęście niestety nie jest wcale trudno.
Ciągły pośpiech, szybka jazda, grafik wypełniony od a do z sprawia, że przestajemy się skupiać na jeździe, myślimy nie o tym jak w danej chwili jedziemy, ale o tym co będziemy robić, gdy już dotrzemy do wcześniej obranego celu.
Na pewno - trend kierowców. Na pewno to tendencja automatycznych kierowców, którzy jeżdżą na pamięć. Błądzą po drodze codziennie z punktu a do punktu b od x lat i ich zdaniem na pewno nic się nie stanie, bo przecież tę czy tamtą drogą znają jak własną kieszeń. Mały remoncik, zmiana oznakowania dróg i taki automatyczny głupieje, bo nie wie co ma robić.
Gdy dostanę mandat, czyli kto otrzymał punkty ten wie o co chodzi. Jedziemy nieprzepisowo, szalejemy, robimy głupoty na drodze, a jak tylko dostaniemy mandat diametralnie zmienia się nasze podejście. Otrzymujemy punkty, które skutecznie nas wyciszają, czasem na dłużej, czasem zaledwie na kilometr - wszystko chyba zależy od pojemności skarbonki z napisem ,,na mandaty". Zmiana następuje nie tylko, gdy to policjant wypisuje nam druczek. Dwa miesiące temu śmigłem autem, gdzieś tam nad morzem. Niedaleko trójmiasta ostro szalał pewien opel corsa, raz lewo, raz prawo, ale i tak spotykaliśmy się co kilkaset metrów na światłach. Nagle długa prosta, taka wylotówka z miasta, godzina późna ruch mniejszy i cyk, pstryk błysnął bezwzględny, niedobry i niepotrzebny fotoradar. Kierowca corsy jak osowiały z grubo ponad setki zwolnił do jakiś 50ciu, a można było tam 70. Myślę sobie trochę za późno, ale może przejrzał na oczy i zmienił styl jazdy. Faktycznie tak było, przez najbliższe 3 kilometry. Jadąc wolniej chyba sprawdzał stan konta i stwierdził, że jeszcze da radę.
Po wypadku. Doświadczając mniej lub bardziej poważnego wypadku stajemy się mądrzejsi, bowiem wiemy jak takie coś smakuje. Niektórym nawet najmniejsza stłuczka daje do myślenia. Analizując ją potem stwierdzamy, że można było tego przecież uniknąć. Niestety są i tacy, którzy twierdzą, że to nie ich wina, bo przecież tamten mnie nie zauważył. To nic, że jechałem 120 po mieście na zakręcie - przecież miałem pierwszeństwo! Niech inni uważają. Będą uważać, a taki delikwent będzie żył dopóty jakaś ciężarówka go jednak nie zauważy.
Dawniej jak pasy bezpieczeństwa były dodatkową opcją w aucie to ten kto miał zapinał i dumnie się w nich woził pokazując, że jest bezpieczniejszy, a tak naprawdę pewnie chodziło o to, żeby pokazać, że go na nie stać i jego auto je ma. Gdy współcześnie pasy bezpieczeństwa są w każdym nowym aucie dopuszczonym do ruchu mentalność poszła w drugą stronę. Nie zapnę bo nikt mi nie będzie rozkazywał co mogę a co nie, albo inaczej - nie zapnę, bo mnie stać na mandat. Technika do przodu, myślenie do tyłu. Jedziemy dalej. Kiedyś gdy jedyną opcją na umilenie sobie jazdy było słuchanie odgłosów silnika czy piosenek z radia lub z kasety, których nikomu się nie chciało przewijać to wszyscy skupieni byli na jeździe. Było mniej autek, a każdy trzymał dwie ręce na kierownicy, bo wiedział, że a nóż widelec coś się może wydarzyć. Dzisiaj mp3, mp7 i osiem z nawigacją, telewizornią i diwidi sprawia, że jedna ręka to zimny łokieć, a druga lata po całym kokpicie przełączając co tylko się da w tą i z powrotem, a najgorsze jest to, że nasza koncentracja jest mocno podzielona i bywa, że bardziej myślimy o tym co się dzieje wewnątrz naszego auta niż kilkadziesiąt metrów przed nim.
Po co zmieniać coś co działa dobrze. Jakie były podstawy podczas pierwszych lekcji na eLce? Ręce na kierownicy między dziesiątą i drugą, wzrok skupiony na wszystkim dookoła samochodu. Czy eLką na późnym żółtym przelatywaliśmy dodając gazu i ryzykując własne życie i instruktora czy zwalnialiśmy i przeboleliśmy jakoś te kilkadziesiąt sekund straty? Ile mieliście stłuczek, kolizji jeżdżąc eLką? Niewiele albo wcale, ponieważ pomimo iż były to wasze pierwsze doznania z autem mocno uważaliście na to co się wokół Was działo. Maksymalne skupienie powodowało rozsądną jazdę. Na stopie się zatrzymywaliście, bo inaczej instruktor dałby ostro po hamulcach, a wy nosem wcisnęlibyście klakson.
Wypiszcie się z klubu ,,to nie stanie się ze mną". Zastanówcie się czego was uczono, do czego kiedyś przywiązywaliście uwagę. Działało dobrze? To czy jest sens to zmieniać? Odpowiedzialny kierowca szanuje nie tylko siebie, ale również swoich pasażerów oraz wszystkich pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Kiedyś, gdzieś tam od kogoś usłyszałem fajne stwierdzenie - jazda samochodem to podróż, a nie wyścig, więc poświęć czas na to, aby bezpiecznie ją wykorzystać.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
dobre foto? twoje?
OdpowiedzUsuńTaaa. Kurozwęki 2015 :)
UsuńNie wiem, czy można zmienić coś w mentalności typowego Kowalskiego, dopóki on sam czegoś nie doświadczy to będzie zasuwał na drogach po piwku, z telefonem w ręku i rozkojarzony.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten artykuł dotrze do szerszej publiczności :)
wg mnie typowy Kowalski jedzie bezpiecznie, uważając. i to nim dostanie mandat/będzie miał wypadek. Niebezpieczni kierowcy stanowią raczej mniejszy procent wszystkich.
UsuńStrasznie dużo się słyszy o jeździe na pamięć, szczególnie na kursach na prawo jazdy.
OdpowiedzUsuń