Ssangyong Rexton W to auto, które jest na rynku od 2012 roku. Niektórym się nigdy nie spodoba, a pozostali się w nim zakochają po uszy. W której grupie jestem? Sprawdźcie sami.
Pierwsze wrażenie. Zaraz jak tylko dostałem kluczyk do auta pomyślałem jak małe dziecko ,,ale fura" w sensie bardzo duże auto. Nie dość, że duże, bo ma 4755mm długości, 1900mm szerokości oraz 1840mm wysokości to w dodatku również ciężkie 1985kg.
Zaglądam brzydko mówiąc pod spód, a tam koło zapasowe, które umiejscowione jest bardzo wysoko. Generalnie nie lubię takiego rozwiązania, ale dzięki temu miejsca w bagażniku jest znacznie więcej. Napisałem wysoko, bowiem prześwit auta to aż 25cm.
Pierwsze co pomyślałem to jakaś miejscówka typu lekki teren by sprawdzić jak to sobie radzi kiedy jest trochę błota. Otworzyłem drzwi, wsiadłem i jazda nad zalew.
Opony średnie do takiej zabawy, żadne tam terenowe tylko takie zwyklaki asfalciaki, ale i tak frajdy było co nie miara.
Patrzę w lewo i podziwiam krajobraz - zdanie nie pasujące do reszty wpisu, ale jednak i tu pojawiło się trochę motoryzacji.
Zatrzymałem się. Sprawdzam czy po czymś takim ten Suv da radę - dał bez problemu.
Zaskoczenie zawieszenie. W Rextonie jest to podwójny wahacz z przodu ze sprężynami śrubowymi. Na tyle 8-drążkowe niezależne zawieszenie. Generalnie jest dość sztywne, przez co mimo sporych rozmiarów auta te 4 kółka w Rextonie nawet na zakrętach pewnie się trzymają drogi i co ważne nie przenoszą zbytnio żadnych stuków czy innych puków do środka.
Siedzi się fajnie wysoko, prawie jak w jakimś busie czy innym dostawczaku. Za kierownicą mamy wrażenie, że każde inne auto wydaje się jakby mniejsze.
Jeśli chodzi już o tą kierownicę to wnętrze auta jest kolejnym zaskoczeniem.
Przyzwyczajeni jesteśmy, że auta z tej części świata jakim jest wschód posiadają zbyt duże natężenie elektroniki na 1cm2 każdego elementu. Rexton jest niewątpliwie przeciwieństwem - jest inny niż wszystkie co nie oznacza wcale czegoś gorszego. Wszystko zależy od tego jak podchodzimy do tej całej elektroniki. Z jednej strony im mniej tej całej elektroniki tym auto prostsze, łatwiejsze w naprawie, obsłudze oraz tak naprawdę mniej rzeczy, które potencjalnie mogłyby się popsuć. Z drugiej strony jeżeli ktoś nie lubi klasyki i ubóstwia gadżety to zaraz po tym jak tylko usiądzie w środku może być troszeczkę rozczarowany. Owszem jest elektryczna regulacja foteli, lusterek, ale nie ma np. kamery cofania, nawigacji.
Silnik i skrzynia biegów. Dwie praktycznie najważniejsze rzeczy w każdym aucie - tutaj obie wywodzą się, pochodzą od Mercedesa ML. Jeśli chodzi o to pierwsze to 2.0 diesel 155KM oraz 360NM. Gdy dołożymy do tego silnika automat 5 stopniowy to setkę osiągamy już po odliczeniu 12.4 sekundy.
Brak komputera pokładowego sprawił, że musiałem powtórzyć sobie matematykę. Średnie spalanie wynosiło w okolicach 9L/100km, więc całkiem przyzwoicie.
Wnętrza ciąg dalszy. Zarówno w drugim jak i pierwszym rzędzie foteli nie ma się co czepiać - miejsca jest po prostu sporo, nawet dla tych największych osobników.
Ale ale - jest jeszcze trzeci rząd i to w standardzie. Auto 7 osobowe, a te dwa fotele na końcu to takie bardziej dla osób do 160cm wzrostu. Przy założeniu, że będziemy podróżować w siódemkę to bagażnik ma tylko nieco ponad 200L pojemności.
Sytuacja diametralnie się zmieni, gdy w aucie będzie max 5 osób. Wówczas bagażnik ,,generuje" gigantyczne 1338 litrów pojemności.
W podłodze bagażnika kilka schowków w których również można co nieco upchnąć.
Podsumowanie. Rexton startuje w salonach od 118000zł. Testowany egzemplarz jak zawsze dopasiony i żeby mieć auto rodem ze zdjęć potrzeba nam 145 tys. zł. Nie jest to mała kwota, ale za te pieniądze otrzymujemy auto 4x4 z reduktorem i świetnym zawieszeniem. Auto posiada wysoki prześwit i ogólnie całe jest po prostu wielkie. Odnośnie wyglądu zewnętrznego to nie mam mu nic do zarzucenia. Może ten tył mógłby być ładniejszy choć w tej wersji kolorystycznej i tak był niczego sobie. Odnośnie wnętrza - jest i owszem dobry sprzęt grający, ale zabrakło za te pieniądze nawigacji, kamery cofania no i oczywiście komputera pokładowego, który pokazywałby nam choćby aktualne zużycie paliwa. Mimo wszystko testowany SsangYong zaskoczył mnie bardzo, a firma obrała właściwy kierunek. Podobają mi się duże auta. Może i ciężko nimi w centrum zaparkować, albo inaczej - ciężko jest znaleźć duże miejsce do zaparkowania, no ale nie można mieć wszystkiego. Zapamiętałem jeszcze jedną fajną pozytywną cechę tego auta - promień skrętu, który wynosi zaledwie 5,6m. Albo siedząc wyżej łatwiej mi było manewrować autem, albo te 5,6m w takim aucie to naprawdę bardziej niż niewiele. Hmm, a może jedno i drugie.
Recenzja w formie wideo oraz sporo amatorskich fotek jako standardowe zakończenie testu.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Jak zawsze... nie żałujesz serwera na foty:D
OdpowiedzUsuńWidzę, że auto wcale nie jest takie złe jak mogłoby się wydawać, fajne rozwiązanie z bagażnikiem, ciekawe tylko jak by się spisało na dłuższą metę jeśli stosowałoby się go do jazdy w terenie.
OdpowiedzUsuń