XC60 to najchętniej wybierany model Volvo i to nie tylko w naszym kraju. Co takiego ma w sobie i dlaczego podbił tyle serc kierowców? Zapraszam na test najsłabszej jednostki z oferty czyli diesel 2.0 o mocy 150KM.
Gdy zasiadłem za kierownicą testowego XC60 nie czułem się jakbym przykuwał uwagę wszystkich napotkanych kierowców i przechodniów. Odczucia takie, a nie inne ponieważ zanim dojechałem pod dom, po drodze spotkałem po prostu wiele XC60 zarówno tych starszych przed faceliftingowych sztuk tj. sprzed 2013 roku czy też dokładnie takich samych jak mój testowy egzemplarz. Nie jest to więc auto dla kogoś, kto chciałby się wyróżniać.
Owszem, gdyby w testówce zamiast 17" felg widniały inne, dużo większe, zamiast czekoladą, nadwozie byłoby oblane krwistą czerwienią lub białym puchem to kto wie. Nie mniej jednak moja testówka miała po prostu przewozić pasażerów z punktu A do punktu B w wygodnych, komfortowych wręcz, a najważniejsze bezpiecznych warunkach - tak też niewątpliwie było. Zaraz jak tylko otworzymy drzwi to pierwsze co nam się rzuci w oczy to ich grubość. Czuć tą masywność i solidność. Jadąc tym autem czujemy się trochę jak w jakimś czołgu. Dzięki temu, że auto jest dość masywne daje nam to poczucie bezpieczeństwa. Jadąc myślimy sobie, że nawet jakby jakiś szaleniec próbował się dostać do wnętrza choćby przez boczne drzwi to albo mu trochę z tym zjedzie albo będzie to niemożliwe.
Drzwi otwarte i teraz czas na zajęcie pozycji za kierownicą - tutaj kolejne pozytywne zaskoczenie. Pierwsze co sobie pomyślałem zanim usiadałem za sterami i chwyciłem za wieniec kierownicy to to, że pewnie znowu jakieś krzesełkowe, typowe suvowe czy inne minivanowe fotele znajdują się w środku. Pomyliłem się i dość szybko zrozumiałem, że w XC60 jest inaczej. Po dobraniu odpowiedniej dla siebie pozycji, ustawieniu lusterek, wyregulowaniu kierownicy (dość szeroki zakres) i opuszczeniu fotela standardowo maksymalnie w dół czułem się jakbym siedział w S60, a nie XC60. Pozycja podchodzi bardziej pod komfortowego zwłaszcza w trasie sedana niż suva, ale to dobrze. Im bliżej gleby tym bezpieczniej, lepszy środek ciężkości i suma sumarum lepiej czujemy auto podczas jazdy.
Zaraz po tym jak pomyślałem ,,kurcze ale fajnie się tu siedzi" przyszedł czas, aby się trochę po pokładzie porozglądać.
Zacząłem więc od zegarów. Niby taki minimalizm, niby tam jakiś komputer pokładowy na środku, ale to wszystko było, jest po prostu bardzo ładne. Czuć, że nie jedna głowa musiała pracować przy tym, aby to wszystko razem tworzyło, jedną spójną całość.
Rozglądam się dalej. Środkowa część kokpitu charakterystyczna już dla Volvo od wielu lat tj. nieco pochylona listwa na której znajduje się wiele różnych przycisków do których jednak łatwo i szybko można się przyzwyczaić. Po kilku chwilach wpatrywania się w deskę rodem ze statku kosmicznego zdajemy sobie sprawę, że nauka tego co i gdzie się włącza właśnie się zakończyła.
Przycisków multum, ale poukładane są w taki sposób, że bez trudu ustawimy, zmienimy, włączymy i wyłączymy nawet w trakcie jazdy to co po prostu chcemy.
Tuż za tą pochyloną listwą niewielki schowek na przedmioty, które podczas jazdy nie będą nam potrzebne.
Pasażer do dyspozycji ma sporych rozmiarów schowek ze źródłem światła. Wróćmy jednak do panelu dowodzenia. Generalnie sterujemy stąd wszystkim co znajduje się na pokładzie. Jest nawigacja, dobre nagłośnienie, które nie pierdzi nawet przy dość mocno basowo-bitowej konfiguracji. Jedyne czego mi brakowało z listy użytecznych dodatków to kamera cofania. Owszem, są czujniki parkowania i dobra widoczność co sprawia, że zaparkowanie tym sporym autem
(464,4cm długośći x 212cm szerokości x 171,3cm szerokości) nie jest żadnym problemem czy wyzwaniem. Niestety kupując auto za tak duże pieniądze to coś takiego jak kamera, choćby jedna mogła by być umiejscowiona na tej tylnej klapie. Poza kamerą generalnie wszystko co przydaje się i wpływa na wygodę kierowcy i pasażerów znajdowało się na pokładzie.
Potem zwracam uwagę na wykończenie. Niby szare, ale plastiki wszędzie bardzo ładnie uginają się pod palcami. Wydawać by się mogło także, że ten kawałek nad zegarami jest już twardy jak kamień, ale tu kolejne miłe w dotyku zaskoczenie - ten element tylko wygląda jakby był zrobiony z kamienia, a w rzeczywistości to miłe w dotyku, dobrze wyginające się tworzywo, dobrze wykończonej deski rozdzielczej.
Jeśli chodzi o fotele to napiszę krótko - wygląd i design - raczej zaliczyłbym do tych lepszych z którymi dotychczas miałem do czynienia. Najciekawsze są zagłówki - wydają się bardzo sportowe, ale były także bardzo wygodne. Z przodu miejsca oczywiście pod dostatkiem nawet dla takiej dużej i wysokiej osoby jak ja (185cm wzrostu).
Z tyłu jest już nieco gorzej choć nie do końca. Zazwyczaj tylne drzwi wykończone są z gorszych materiałów jak te z przodu - w XC60 materiały użyte do wykończenia wszystkich drzwi są takie same. Wróćmy jednak to ilości miejsca dla pasażerów. Po ustawieniu przedniego fotela pode mnie czyli wiadomo jaką osobę, miejsca generalnie przy kolanach czy nad głową nie brakowało. Czułem jednak jakby na szerokość trochę było go mało, ale to może tylko złudzenie, że trzech Albinów na tylnej kanapie siedzących obok siebie podróżujących w długiej trasie miało by mało miejsca na 4 czy tam w sumie swoje 12 liter czyt. mogłoby być ciasno.
Nawiewów przy średniej wielkości środkowym tunelu nie znalazłem. Na szczęście i lepszą w zasadzie opcją od nawiewów gdzieś tam nisko pomiędzy nogami środkowego pasażera są te umiejscowione na bocznych słupkach. Każdy pasażer z tyłu doceni takie rozwiązanie zwłaszcza w upalne, letnie bądź też lodowate, zimowe dni.
Volvo od zawsze kojarzy mi się z bezpieczeństwem. W testowym egzemplarzu w tylnej kanapie były dwa zintegrowane fotele dla najmłodszych. Rozłożenie tego przydatnego wynalazku zajmowało mniej czasu (jakąś sekundę góra dwie) niż zajęcie przez małego pasażera miejsca na nim.
Nad głowami nie zabrakło również takich udogodnień jak źródło światła, a między nogami bez problemu podłączymy np. swój telefon za pomocą ładowarki samochodowej.
Środkowy zagłówek na tyle sprytnie zaprojektowany, że w razie podróżowania w czwórkę lub też z mniejszym pasażerem na środku tylnej kanapy mógł być tak schowany, że nie przeszkadzał zarówno osobie siedzącej na środku kanapy jak i kierowcy, który nie tracił zakresu pola widzenia spoglądając w tylną szybę.
Jeżeli otworzymy klapę bagażnika, a zrobić to możemy za pomocą przycisku umiejscowionego przy pilocie lub też wciskając guzik na tejże klepie, a nawet ewentualnie przycisk znajdujący się niedaleko kierownicy to ukaże nam się 495litrów pojemności bagażnika. Podłogę możemy podzielić za pomocą specjalnej podnoszonej do góry przegródki. Pod podłogą znajdziemy kolejne wydzielone skrytki i miejsce na koło dojazdowe ewentualnie zestaw naprawczy.
Jeżeli 495litrów to mało, zawsze możemy powiększyć przestrzeń składając oparcie tylnej kanapy. Nie dość, że otrzymamy większą powierzchnię to będzie ona płaska co przyczyni się do łatwego i szybkiego przewozu nie tylko tych mniejszych ale i większych zakupów, bagaży i innych niezbędnych lub zbędnych przedmiotów.
Gdy podniosłem przednią maskę moim oczom okazał się 4 cylindrowy, 16 zaworowy silnik diesla o pojemności 2.0 generujący moc 150KM oraz mający 350Nm. W testowym aucie był napęd na jedną, przednią tylko oś. Testówka posiadała także automatyczną ośmio stopniową skrzynię geartronic, która potrafiła to ciężkie auto rozpędzić do setki w dokładnie 10 sekund, czyli wynik dobry jak na tak dużego SUVa. Stado koni, które znajdowało się pod maską nie było bardzo paliwożerne i zadowalało się spokojnie 7 litrami średnio na 100km. Na plus jest duża pojemność baku, gdzie nalejemy 70litrów. Duży plus dla Volvo również za to, że w ofercie XC60 ma sporo silników, ale nawet ten najsłabszy spisywał się znakomicie.
Wrażenia z jazdy. Auto, które nie rzuca się w oczy. Bezpieczne, masywne, minimalistyczne, wręcz eleganckie, przeznaczone dla kogoś spokojnego, zwłaszcza jeżeli zamierzamy zakupić je z silnikiem D3. Marka Volvo kojarzy mi się z czymś jeszcze - z kulturą na drodze. Zresztą nawet w mojej skromnej czy nie ankiecie przeprowadzonej na blogu jakiś czas temu wskazaliście, że to właśnie Volvo najmniej dokucza innym na drodze. XC60 to auto, którym się wręcz płynie po tych naszych polskich nierównościach drogowych. Zawieszenie skutecznie eliminuje wszystkie niepotrzebne stuki, puki, huki, a nawet ten wiatr - jakość nie specjalnie go było słychać, nawet przy tych większych autostradowych prędkościach. Użytkownicy suvów chyba raczej nie sprawdzają swoich maszyn w terenie, ale przecież to nie jest segment w teren. XC60 to auto, które w miejskiej dżungli z prześwitem 23cm radzi sobie z każdym krawężnikiem bez problemu. Szkoda tylko że jest takie drogie. Staruje od 150 tysięcy złotych. No ale cóż, za jakość trzeba płacić - taka natura ekonomii.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Dobry test. samochód naprawdę ładny. Fakt jest ich sporo na drogach ale wystarczy wybrać inny kolor niż biały i czarny i samochód bardziej będzie się wyróżniał. W czerwonym albo niebieskim lakierze wygląda ekstra!
OdpowiedzUsuńbiały czarny i ten czekoladowy :D
OdpowiedzUsuńPatrząc na tą recenzję, nie ma co się dziwić, że to najczęściej wybierany model Volvo. Moim zdaniem w jego dyskrecji właśnie tkwi największy urok tego auta, nie każdemu potrzebne jest krzykliwe BMW ;)
OdpowiedzUsuńTen kolor akurat do mnie nie przemawia, ale w całości jest w porządku. Wnętrze dość skromne, jakoś spodziewałem się czegoś więcej, ale nie jest zarzut :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo dobry samochód :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńP.H.U Kujawa
Także uważam, że Volvo kryje to coś w sobie. Bardzo mi się podoba i od dłuższego czasu jest u mnie na samej górze listy.
OdpowiedzUsuńAuto z zewnątrz wygląda świetnie, tylko środek dziwny, szczególnie panel z wyświetlaczem.
OdpowiedzUsuńFajnie się tym jeździ i tak jakoś inaczej wygląda niż te wszystkie auta na ulicy. Ujeżdżam co prawda XC70 D5 z 2007 i jak na razie nie do zdarcia, ale tym nowym XC60 zrobiłem trochę km i nieźle się prowadzi, ale mam wrażenie, że mojej D5 nie przeżyje ;)
OdpowiedzUsuń