Jeep Wrangler to auto, które swój debiut miało w 1987roku czyli 30lat temu. Wrangler jest następcą dobrze znanego Jeep`a Willys`a, którego większość kojarzy z amerykańskich zwłaszcza wojennych filmów. To ten zielonkawy niewielki dżipek terenowy, który najczęściej występował w wersji cabrio. Niezależnie od wersji, na tyle miał przyczepiony charakterystyczny kanister z przetłoczeniem w kształcie litery X.
Na testowanym przeze mnie aucie było sporo oznaczeń, emblematów nawiązujących właśnie do historycznego poprzednika. Więcej oznaczeń zobaczycie na filmie, który jest na samym dole tego wpisu.
Od samego początku tj. od pierwszego generacji Wrangler był kanciatym autem. Na całe szczęście taki jest także najnowszy, aktualny model.
Tak w skrócie jest to prostokątne pudełko, pudło z wieloma kątami 90stopni do którego doklejono szerokie nadkola i zamontowano koło zapasowena tylnej klapie. Niby kanciate, ale ma w sobie to coś co sprawia, że zdecydowanie trafia w mój wybredny gust zwłaszcza jeżeli będzie w takiej konfiguracji jak ze zdjęć.
Śnieżnobiały kolor, ciemne felgi, przyciemnione szyby robią z tego dżipa naprawdę kawał topornego, masywnego potwora. Prawie dwie tony wagi, czyli 1998kg masy własnej. Zalejemy bak, zabierzemy pasażerów, wsadzimy trochę pierdół do bagażnika i wychodzi nam naprawdę wiele ciężkich kilogramów.
Najbardziej charakterystyczny element Jeepa to przedni pas. Mamy tutaj nietypowe użebrowanie przednie grilla przez które dostaje się powietrze do chłodnic znajdujących się kilka cm dalej. Poza użebrowaniem kolejne charakterystyczne cechy Jeepa to duże okrągłe przednie lampy na żarówki H4, które nocą świetnie dają sobie radę.
Przedni zderzak bardzo masywny i szeroki. Trzeba brać na niego poprawkę dojeżdżając do ściany czy też innego samochodu. Może służyć jako ławka lub podest do tego aby dostać się dalej do silnika. To właśnie na tym zderzaku znajduje się zazwyczaj miejsce na montaż wyciągarki. Aby dostać się pod maskę nie musimy ciągnąć za wajchę czy wciskać przycisk znajdujący się w kabinie. Wystarczy, że odczepimy gumowe uchwyty znajdujące się na obu stronach maski.
Wysoki prześwit 23,6cm pozwala wygrywać z przeszkodami nie tylko w miejskiej dżungli ale także z tymi w ciężkim terenie. Spore wymiary auta (475,1cm długości x 187,7cm szerokości x 184cm wysokości) i brak opływowych kształtów przekładają się na sporą ilość wolnej przestrzeni zarówno dla pasażerów oraz ich bagaży.
Na tylnej klapie otwieranej na bok mamy taką samą klamkę jak na bocznych drzwiach z tą różnicą, że ta jest umieszczona pionowo. Po otwarciu klapy i podniesieniu tylnej szyby otrzymujemy 498 litrów pojemności. Jeżeli mielibyśmy na myśli pojemność do dachu to wówczas kufer będzie miał 1310 litrów. Po złożeniu oparcia tylnej kanapy nie otrzymamy wprawdzie płaskiej podłogi ale miejsce na bagaże wzrośnie do 2320 litrów - sporo.
Otwieramy tylne drzwi i od razu rzuca nam się w oczy brak zawiasów oraz to, że wbrew pozorom otwierają się one delikatnie. Aby je jednak zamknąć trzeba już nimi nie delikatnie a konkretnie trzasnąć. Może trochę przesadzam ale w porównaniu do jakiś zabawek tj. suvów czy innych crossoverów musi zostać użyta znacznie większa siła. Możecie się śmiać, ale dźwięk tego trzaśnięcia jakoś tak pozytywnie na mnie działa. Wbrew pozorom do środka łatwo się dostać i nie musimy tych drzwi za szeroko na ciasnym parkingu otwierać.
Wszystkie plastiki na drzwiach twarde jak kamienie a niżej zamiast normalnego, plastikowego schowka jest kieszonka zrobiona z siatki - ciekawe, inne rozwiązanie, które jest bardzo praktyczne bowiem siatka dopasuje się do danego przedmiotu a plastikowa skrytka już niestety nie. Pozytywne zaskoczenie to wygoda tylnej kanapy. W tak topornym, terenowym aucie spodziewalibyśmy się ławki, której zadaniem byłoby po prostu robić miejsce na 4 litery a tu proszę - wygodne zaskoczenie.
Za głowami pasażerów źródło światła a przy stopach delikatny tunel środkowy i gumowy dywanik, który wygląda jakby przejechał po nim inny Wrangler. W tym miejscu znajdziemy także pojemniki na kubki oraz sterowanie elektryczne tylnymi szybami. Niezależnie od miejsca zajmowanego miejsca, zarówno przy kolanach jak i nad głową wolnej przestrzeni nie brakowało, a przypomnę, że do małych osób nie należę i mam 185cm wzrostu.
Nie mogło także zabraknąć systemu mocowania fotelików ISOFIX na tylnej kanapie. Ten w Wranglerze rozwiązany jest świetnie dzięki czemu montaż fotelika nie jest udręką jak to czasem bywa.
Z przodu wykończenie drzwi identyczne jak z tyłu. Dodatkowo jest tutaj otwieranie i zamykanie samochodu. Przednie fotele delikatnie wyprofilowane, ale umówmy się - Wrangler nie jest demonem prędkości, ale o tym za chwilę.
Pozycja za kierownicą bardzo dobra. W każdą stronę widoczność jest wystarczająca do tego aby parkować tym dużym autem na ciasnym, osiedlowym parkingu. Podoba mi się to, że widzimy maskę, siedzimy wysoko i jeżeli przed nami są auta osobowe to od razu wiemy, który pas szybciej idzie i ten właśnie zajmujemy. Przy parkowaniu zwłaszcza tyłem pomocne są duże, kwadratowe lusterka.
Kokpit. Bez udziwnień i bajerów. Owszem jest świetna jednostka multimedialna, nawigacja, standardowy komputer pokładowy ale w zasadzie to wszystko z elektronicznych ciekawych gadżetów. Jest prosto i jest okej. Kierownica sporych rozmiarów zupełnie nie przeszkadza w opanowaniu dwóch ton na czterech kółkach a przyciski, które się na niej znajdują dość szybko ogarniamy.
Przy automatycznej skrzyni biegów znajdziemy niewielką półeczkę oraz kolejną siatkę. Nieco dalej znajduje się popielniczka lub ewentualnie dwa miejsca na kubki czy choćby duże butelki z wodą.
W podłokietniku jest spory schowek z podwójną skrytką w której znajdziemy wyjście 12V i USB.
Pasażer do dyspozycji ma średnich rozmiarów schowek przed kolanami i konkretny uchwyt za który może łapać kiedy kierowca zechce zapuścić się w ciężki teren. Na uchwycie kolejny logotyp marki oraz nawiązanie do historii.
Tylną nadbudowę, podnoszoną tylną szybę, dach oraz nawet drzwi - to wszystko możemy zdjąć jeżeli tylko byśmy mieli na to ochotę.
Aby zdjąć dwa przednie panele nie potrzebujemy nawet klucza. Wystarczy wykręcić dwie duży śruby, przekręcić kilka blokad w kształcie litery L oraz odhaczyć dwie blokady przy osłonach przeciwsłonecznych. 3 minuty i gotowe - nie mamy dachu nad głową a panele możemy schować w bagażniku. Nieco trudniej jest gdy zechcemy zdemontować pozostałe części. Wtedy musimy mieć miejsce, gdzie to wszystko będziemy mogli przechować i drugą osobę, która pomoże nam zdjąć dach. Pogoda nie była jeszcze letnia więc postanowiłem zdjąć jedynie przednie panele. Przyznam się, że wszystko było okej dopóki nie wyjechałem na ekspresówkę. Jeżeli jeździliście kiedykolwiek kabrioletem zwłaszcza z wiatrołapem to musicie wiedzieć, że to zupełnie coś innego. Mianowicie przy prędkościach powyżej 40km/h we wnętrzu Wranglera wieje masakrycznie i głowa po przejechaniu kilkunastu kilometrów ekspresówką niemalże mi zamarzła. W upalny dzień, do centrum miasta czy w teren przy niewielkich prędkościach rozwiązanie jak najbardziej okej.
Silnik. Pod wielką maską znalazł się duży silnik diesla o pojemności 2.8 CRD mający 200KM i 460Nm. Do setki w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów Wrangler Unlimited rozpędza się w dokładnie 11.7s. Pamiętajmy, że nie jest to sportowe auto, a pojazd do ciężkiej ,,walki" zwłaszcza w terenie. Spory zbiornik paliwa mieszczący 85 litrów pozwala na przyzwoity zasięg bowiem ten bydlak średnio pali 12L/100km. Obok automatycznej skrzyni biegów mamy jeszcze jedną wajchę do zmiany trybów jazdy. Mianowicie auto może napędzać albo jedna, tylna oś albo wybieramy napęd 4x4. Dodatkowo jest jeszcze trzeci tryb, czyli załączenie reduktora.
Niektórym może przeszkadzać:
- cena, która jest wysoka, ale dobre kultowe auto kosztować musi - bogata historia i obfite doświadczenie zawsze będą się cenić
- średnie spalanie, chociaż 12L w cyklu mieszanym to na auto terenowe nie jest duży wynik
- hałas przy prędkościach autostradowych
Pochwalam za:
- świetne nagłośnienie marki ALPINE
- design
- kultowy klimat
- właściwości terenowe
Podsumowanie i wrażenia z jazdy. Na rynku są samochody, które mogą nas przewieźć z punktu A do punktu B i tyle. W przypadku Wranglera jest inaczej. Tym autem nie jeździmy. Tym autem podróżujemy odkrywając nowe, nieznane miejsca. Każdy kilometr w tym aucie to dobrze spędzony czas. Tu gdzie większość aut już kończy tam Wrangler dopiero się rozgrzewa :)
Jeep Wrangler Unlimited startuje w salonach od 169 900zł (oferta wyprzedaży rocznika). Terenówka z bieżącego roku to wydatek minimum 173 300zł. Cena wydaje się być wysoka, ale jest adekwatna do jakości i ilości radości jakie dostarcza to auto.
Na koniec prezentacja auta w formie wideo oraz kilka tapet z Wranglerem jako obiektem pierwszoplanowym.
AM
Strefa Kulturalnej Jazdy
Pozorny brak zawiasów i łańcuszek ograniczający są do łatwego demontażu drzwi.
OdpowiedzUsuń...a po co demontować drzwi?
Bo jak np. zakopiesz się między drzewami to bez drzwi jest wygodniej wysiąść by podczepić wyciągarkę :)
Bo to jest auto terenowe. Choć określenie "terenowe" ostatnio zrobiło się bardzo pojemne ("Dacia Duster - prawdziwie terenowy"). Może lepiej więc powiedzieć auto na bezdroża.
Dlatego ma też korki w podłodze, by szybko pozbyć się wody, po przejeździe przez rzekę.
ehh moje motoryzacyjne marzenie. Niestety samochodem jeżdżę tylko po mieście i nie jest to zbyt opłacalna inwestycja. Może kiedyś jak już wyprowadzę się pod miasto (najlepiej w góry :)), to uda mi się takiego kupić.
OdpowiedzUsuńZdjęcia widzę, że już w trochę innej konwencji, fajnie, fajnie... :) Filmik jak dla mnie trochę długi, niemniej całość naprawdę na zrobiona na dobrym poziomie. Poza tym, jeździłbym, szyber dach jest super
OdpowiedzUsuńAuto bardzo fajne. Przez chwilę myślałem, że zdjęcia zrobione są w Machowie (Tarnobrzeg).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w mojej okolicy królują Frontiery i Patrole ;)
Dobrze że Jeep pozostawił w takiej surowej formie wranglera. Dziś już bardzo niewiele zostało na rynku takich jeepów z prawdziwego zdarzenie a szkoda.
OdpowiedzUsuń