A5 najczęściej opuszcza salony Audi w odmianie Sportback co mnie wcale nie dziwi. Z jednej strony A5 sporo łączy z A4, zwłaszcza jeżeli mowa o wnętrzu, ale wygląd zewnętrzny dla wielu kierowców w tym także dla mnie jest równie ważny co nawet ważniejszy. Gdybym sam rozmawiał doradcą w salonie na temat modelu to z pewnością byłoby to coś pokroju A4, ze sportową stylistyką, ale nie coupe tylko coś więcej. Rozwiązaniem problemu jest A5 w odmianie Sportback. Auto, które jest w miarę duże, ma sportowy wygląd a jednocześnie można na pokład bez problemu zabrać całą rodzinę bez konieczności odchylania foteli.
W porównaniu do poprzedniej generacji mamy tutaj większy przedni grill oraz...
szersze tylne lampy ledowe, które wyglądają bardzo efektownie. Generalnie projektanci musieli się mocno postarać aby nie popsuć, nie oszpecić czegoś co przecież dobrze się sprzedawało przez wiele lat. Niewątpliwie im się udało i ja wiem, że wygląd to kwestia gustu, ale A5 ze zdjęć w bordowym kolorze potrafi odwracać głowy na ulicach.
Z jednej strony auto wygląda tak trochę niepozornie na pierwszy rzut oka, ale jak przyjrzymy się detalom i smaczkom takim jak spora ilość chromu, oznaczenia S-line, duże felgi, dwie końcówki układu wydechowego i ta linia dachu, która jest dość mocno opadająca to zdajemy sobie sprawę, że nie jest to jakiś zwyklak.
Auto posiada 471,2cm długości x 184,3cm szerokości (bez lusterek) x 138,4cm wysokości. Auto jest niskie, posiada niski środek ciężkości dzięki czemu kierowca dobrze czuje pojazd, a prowadzenie zwłaszcza w zakrętach z napędem Quattro to czysta przyjemność.
A5 Sportback posiadało system bezkluczykowy co jest dużym ułatwieniem, gdyż z otwierania i zamykania samochodu korzystamy zawsze. Klamki w testowym audi nie otwierają się jednak na bok a do góry. Początkowo trochę to dziwne bowiem nie miałem wcześniej styczności z nowszymi modelami tej marki i stwierdzam, że to dość ciekawe rozwiązanie.
Bezramkowe drzwi to kolejny stylistyczny smaczek dodający sportowego akcentu.
Jeśli chodzi o wnętrze to wykończone jest obłędnie. Materiały wszędzie delikatnie uginające się pod naciskiem palców a do spasowania nie mam najmniejszych zastrzeżeń, Przycisków i systemów multimedialnych całe mnóstwo, ale dość szybko można to wszystko ogarnąć bowiem rozmieszczenie i całe menu systemu jest bardzo intuicyjne. Jeśli chodzi o pozostałe bajery to było ich na pokładzie całkiem sporo. Nawigacja rodem z google maps. Wystarczy powiedzieć ,,jestem głodny" a system sam już poszuka najbliższej restauracji. Szukając swojego celu nie musimy wpisywać ulicy, numeru i miasta. Zamiast tego możemy wpisać np. nazwę danego sklepu a nawigacja sam już odgadnie gdzie to jest. Ceny paliw na stacjach paliw w pobliży, czytanie przez lektora wiadomości ze świata i kraju to kolejne gadżety. Mimo obfitej listy dodatków na pokładzie zabrakło kamery cofania. Szczerze mówiąc wolałbym z niektórych bajerów zrezygnować właśnie na rzecz obrazu.
Wieniec kierownicy jest jednym z najładniejszych i najlepiej trzymających się w rękach z jakimi miałem do czynienia. Kształt literki D. Zakres regulacji jest bardzo szeroki i bez trudu dopasujemy ją do siebie. Przy kierownicy dyskretne łopatki, a za kierownicą sporych rozmiarów wyświetlacz, który może pokazywać aktualne zużycie, listę odtwarzanych mediów czy nawigację.
Nie przywiązuje zawsze w testach największej uwagi do mnogości funkcji multimedialnych czy dodatków, a bardziej do tego jak to wszystko działa, a A5 Sportback śmiało mogę pochwalić. Cały system działał na zawołanie, bez żadnych zawiasów i innych zacięć w stylu ,,czekaj trwa ładowanie".
Na pokładzie w zasięgu kierowcy znalazło się miejsce na dwa kubki, a nieco wyżej niewielką skrytkę. Niżej czyt. dalej w stronę skrzyni biegów znajdziemy kilka przycisków, które mogą być skrótami skonfigurowanymi przez nas. Kolejne przyciski to skróty do najważniejszych funkcji.
Nietypowy jest system wprowadzania liter w nawigacji. Zamiast kręcić pokrętłem w lewo i prawo to piszemy palcem literkę na tym ciemnym okrągłym czytniku. Sprawdza się to bardzo dobrze i wpisywanie celu trwa dosłownie chwilę.
Z prawej strony przy skrzyni biegów znajdziemy kolejne pokrętło, ale tym razem znacznie mniejsze. Sterujemy nim systemem audio, czyli zmiana utworu oraz głośności. Oczywiście za pomocą większego pokrętła także możemy zmieniać utwory. Ba, sterowanie systemem audio jest także na kierownicy. Mimo wszystko jakoś najwygodniej rządzić świetnym nagłośnieniem było mi za pomocą tego mniejszego pokrętła. Nieco dalej skrytka na jakieś drobne i przyciski od hamulca ręcznego.
W podłokietniku znajdziemy miejsce, gdzie możemy położyć swojego smartfona, który naładuje się jednocześnie bezprzewodowo jeżeli oczywiście będzie posiadał taki bajer. Poza tym są tutaj jeszcze dwa wyjścia USB, gniazdo zapalniczki oraz wyjście AUX.
Jak już wcześniej wspominałem w aucie siedzi się bardzo nisko czyli tak jak lubię najbardziej. Fotele dość dobrze się spisują zwłaszcza na zakrętach, gdzie nasze cztery litery nie latają jak mucha po pustym polu. Zostały zaprojektowane i wykonane we współpracy z fizjoterapeutami, a więc gdy się już usadowimy to zdamy sobie sprawę, że dla kręgosłupa jest bardzo wygodnie.
Z tyłu równie dobrze jak z przodu. Nie miałem tutaj powodów do narzekań. Owszem występuje tutaj wysoki tunel środkowy, ale taka specifyka tego segmentu. Na środku w oparciu kanapy znajdziemy podłokietnik w którym ukryto schowek i dwa uchwyty na napoje. Poza źródłem światła na tyle znajdziemy także wyjście 12V oraz trzecią strefę klimatyzacji, która z pewnością przyda się w ciepłe letnie lub lodowate, zimowe dni.
W bagażniku znajdziemy 480 litrów wolnej przestrzeni do zagospodarowania według własnego uznania. Nie jest to najlepszy wynik w tym segmencie, ale przecież to nie bus czy inny minivan, a pojazd ze sportowym charakterem. Po złożeniu oparcia tylnej kanapy podłoga nie jest płaska, ale i tak umożliwi przewóz znacznie większej ilości zakupów nie tylko tych weekendowych. W podłodze znalazło się jeszcze miejsce na koło dojazdowe i na szczęście lepiej, że jest tutaj niż pod podwoziem.
Silnik. Sercem testowanego egzemplarza była jednostka benzynowa o pojemności 2.0 TFSI mające 252KM i 370Nm. Skrzynia biegów to automat S-tronic, który radził sobie bardzo dzielnie. Owszem bywało tam niewielkie opóźnienie przy dociśnięciu pedału przyspieszenia od razu do samego końca, ale po kilku godzinach jazdy dało się to opanować i nie stanowiło to żadnego problemu. Wystarczy zaledwie 6 sekund, aby na budziku A5 Sportback zobaczyć upragnioną stówkę.
A5 Sportback posiadało także świetnego asystenta jazdy w korku, który sprawia, że jazda 1-2km/h nie jest już taką udręką. Komputer nie tylko reguluje prędkość podążając za autami nas poprzedzającymi, ale także utrzymuje i koryguje tor jazdy tych pojazdów. Taka jakby autonomiczna jazda w korku.
Pochwalić muszę za:
+ świetny leżący w dłoniach wieniec kierownicy
+ świetne i dynamiczne prowadzenie
+ wyciszenie kabiny
+ działanie systemu multimedialnego
+ ergonomia wnętrza
+ design wewnętrzny i zwłaszcza zewnętrzny
Przyczepić muszę się do:
- niewielkiego opóźnienia na reakcję pedału przyspieszenia chociaż tryb DYNAMIC radzi sobie naprawdę konkretnie, a cztery łapy odpychają auto dość mocno do przodu trzymając je jeszcze mocniej na prawidłowych miejscach w zakrętach
Ile to kosztuje, czyli coś za coś? Najtańszy A5 Sportback jest w tych samych pieniądzach co odmiana Coupe mają dwoje drzwi mniej - 160.100zł. Bazowa cena testowanego modelu to 210.800zł. Plus mnóstwo pieniędzy za obfitą listę dodatków i finalnie egzemplarz rodem ze zdjęć to wydatek 290.330zł. Z jednej strony sporo, ale wszak to marka premium więc zgodnie ze wszelkimi zasadami ekonomi tak już musi być. Kiedy popatrzymy na auto, obejrzymy wszystkie detale, zajrzymy do środka i w końcu zrobimy kilkaset metrów, kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów to przekonamy się, że warto się tym liftbackiem zainteresować.
AUDI DRIVING EXPERIENCE
Jeździłem i jeździłem aż w końcu człowiek zapragnął zmiany, kiedy zobaczył okaz na nieco innych felgach. Przesiadłem się więc do koloru krwisto czerwonego, także Audi A5 Sportback, ale już z najsłabszym silnikiem w ofercie.
Ten najsłabszy silnik to benzyna 1.4 TFSI 150KM. Mimo, że jest to jednostka najsłabsza w ofercie to i tak posiada bardzo dobre parametry. Setkę zamykamy w niecałe 9 sekund, dokładnie 8.9s - całkiem nieźle jak na słabeusza. W zasadzie lista bajerów także była obfita choć auto ok. 50 tysięcy tańsze od poprzedniego. Jedyne czego mi tutaj brakowało to innej kierownicy i innego, mocniejszego silnika, ale wiecie jak to jest - do lepszego człowiek się szybciej przyzwyczaja :)
Środek auta także bardzo podobny. Kierownica to już nie literka D, ale i tak nie ma powodów do narzekań.
Ten krwisty kolor i te felgi zdecydowanie lepiej by pasowały do mocniejszej odmiany.
Na koniec dorzucam jeszcze kilka moich amatorskich, poniedziałkowych fotek.
W porównaniu do poprzedniej generacji mamy tutaj większy przedni grill oraz...
szersze tylne lampy ledowe, które wyglądają bardzo efektownie. Generalnie projektanci musieli się mocno postarać aby nie popsuć, nie oszpecić czegoś co przecież dobrze się sprzedawało przez wiele lat. Niewątpliwie im się udało i ja wiem, że wygląd to kwestia gustu, ale A5 ze zdjęć w bordowym kolorze potrafi odwracać głowy na ulicach.
Z jednej strony auto wygląda tak trochę niepozornie na pierwszy rzut oka, ale jak przyjrzymy się detalom i smaczkom takim jak spora ilość chromu, oznaczenia S-line, duże felgi, dwie końcówki układu wydechowego i ta linia dachu, która jest dość mocno opadająca to zdajemy sobie sprawę, że nie jest to jakiś zwyklak.
Auto posiada 471,2cm długości x 184,3cm szerokości (bez lusterek) x 138,4cm wysokości. Auto jest niskie, posiada niski środek ciężkości dzięki czemu kierowca dobrze czuje pojazd, a prowadzenie zwłaszcza w zakrętach z napędem Quattro to czysta przyjemność.
A5 Sportback posiadało system bezkluczykowy co jest dużym ułatwieniem, gdyż z otwierania i zamykania samochodu korzystamy zawsze. Klamki w testowym audi nie otwierają się jednak na bok a do góry. Początkowo trochę to dziwne bowiem nie miałem wcześniej styczności z nowszymi modelami tej marki i stwierdzam, że to dość ciekawe rozwiązanie.
Bezramkowe drzwi to kolejny stylistyczny smaczek dodający sportowego akcentu.
Jeśli chodzi o wnętrze to wykończone jest obłędnie. Materiały wszędzie delikatnie uginające się pod naciskiem palców a do spasowania nie mam najmniejszych zastrzeżeń, Przycisków i systemów multimedialnych całe mnóstwo, ale dość szybko można to wszystko ogarnąć bowiem rozmieszczenie i całe menu systemu jest bardzo intuicyjne. Jeśli chodzi o pozostałe bajery to było ich na pokładzie całkiem sporo. Nawigacja rodem z google maps. Wystarczy powiedzieć ,,jestem głodny" a system sam już poszuka najbliższej restauracji. Szukając swojego celu nie musimy wpisywać ulicy, numeru i miasta. Zamiast tego możemy wpisać np. nazwę danego sklepu a nawigacja sam już odgadnie gdzie to jest. Ceny paliw na stacjach paliw w pobliży, czytanie przez lektora wiadomości ze świata i kraju to kolejne gadżety. Mimo obfitej listy dodatków na pokładzie zabrakło kamery cofania. Szczerze mówiąc wolałbym z niektórych bajerów zrezygnować właśnie na rzecz obrazu.
Wieniec kierownicy jest jednym z najładniejszych i najlepiej trzymających się w rękach z jakimi miałem do czynienia. Kształt literki D. Zakres regulacji jest bardzo szeroki i bez trudu dopasujemy ją do siebie. Przy kierownicy dyskretne łopatki, a za kierownicą sporych rozmiarów wyświetlacz, który może pokazywać aktualne zużycie, listę odtwarzanych mediów czy nawigację.
Nie przywiązuje zawsze w testach największej uwagi do mnogości funkcji multimedialnych czy dodatków, a bardziej do tego jak to wszystko działa, a A5 Sportback śmiało mogę pochwalić. Cały system działał na zawołanie, bez żadnych zawiasów i innych zacięć w stylu ,,czekaj trwa ładowanie".
Na pokładzie w zasięgu kierowcy znalazło się miejsce na dwa kubki, a nieco wyżej niewielką skrytkę. Niżej czyt. dalej w stronę skrzyni biegów znajdziemy kilka przycisków, które mogą być skrótami skonfigurowanymi przez nas. Kolejne przyciski to skróty do najważniejszych funkcji.
Nietypowy jest system wprowadzania liter w nawigacji. Zamiast kręcić pokrętłem w lewo i prawo to piszemy palcem literkę na tym ciemnym okrągłym czytniku. Sprawdza się to bardzo dobrze i wpisywanie celu trwa dosłownie chwilę.
Z prawej strony przy skrzyni biegów znajdziemy kolejne pokrętło, ale tym razem znacznie mniejsze. Sterujemy nim systemem audio, czyli zmiana utworu oraz głośności. Oczywiście za pomocą większego pokrętła także możemy zmieniać utwory. Ba, sterowanie systemem audio jest także na kierownicy. Mimo wszystko jakoś najwygodniej rządzić świetnym nagłośnieniem było mi za pomocą tego mniejszego pokrętła. Nieco dalej skrytka na jakieś drobne i przyciski od hamulca ręcznego.
W podłokietniku znajdziemy miejsce, gdzie możemy położyć swojego smartfona, który naładuje się jednocześnie bezprzewodowo jeżeli oczywiście będzie posiadał taki bajer. Poza tym są tutaj jeszcze dwa wyjścia USB, gniazdo zapalniczki oraz wyjście AUX.
Jak już wcześniej wspominałem w aucie siedzi się bardzo nisko czyli tak jak lubię najbardziej. Fotele dość dobrze się spisują zwłaszcza na zakrętach, gdzie nasze cztery litery nie latają jak mucha po pustym polu. Zostały zaprojektowane i wykonane we współpracy z fizjoterapeutami, a więc gdy się już usadowimy to zdamy sobie sprawę, że dla kręgosłupa jest bardzo wygodnie.
Z tyłu równie dobrze jak z przodu. Nie miałem tutaj powodów do narzekań. Owszem występuje tutaj wysoki tunel środkowy, ale taka specifyka tego segmentu. Na środku w oparciu kanapy znajdziemy podłokietnik w którym ukryto schowek i dwa uchwyty na napoje. Poza źródłem światła na tyle znajdziemy także wyjście 12V oraz trzecią strefę klimatyzacji, która z pewnością przyda się w ciepłe letnie lub lodowate, zimowe dni.
W bagażniku znajdziemy 480 litrów wolnej przestrzeni do zagospodarowania według własnego uznania. Nie jest to najlepszy wynik w tym segmencie, ale przecież to nie bus czy inny minivan, a pojazd ze sportowym charakterem. Po złożeniu oparcia tylnej kanapy podłoga nie jest płaska, ale i tak umożliwi przewóz znacznie większej ilości zakupów nie tylko tych weekendowych. W podłodze znalazło się jeszcze miejsce na koło dojazdowe i na szczęście lepiej, że jest tutaj niż pod podwoziem.
Silnik. Sercem testowanego egzemplarza była jednostka benzynowa o pojemności 2.0 TFSI mające 252KM i 370Nm. Skrzynia biegów to automat S-tronic, który radził sobie bardzo dzielnie. Owszem bywało tam niewielkie opóźnienie przy dociśnięciu pedału przyspieszenia od razu do samego końca, ale po kilku godzinach jazdy dało się to opanować i nie stanowiło to żadnego problemu. Wystarczy zaledwie 6 sekund, aby na budziku A5 Sportback zobaczyć upragnioną stówkę.
A5 Sportback posiadało także świetnego asystenta jazdy w korku, który sprawia, że jazda 1-2km/h nie jest już taką udręką. Komputer nie tylko reguluje prędkość podążając za autami nas poprzedzającymi, ale także utrzymuje i koryguje tor jazdy tych pojazdów. Taka jakby autonomiczna jazda w korku.
Pochwalić muszę za:
+ świetny leżący w dłoniach wieniec kierownicy
+ świetne i dynamiczne prowadzenie
+ wyciszenie kabiny
+ działanie systemu multimedialnego
+ ergonomia wnętrza
+ design wewnętrzny i zwłaszcza zewnętrzny
Przyczepić muszę się do:
- niewielkiego opóźnienia na reakcję pedału przyspieszenia chociaż tryb DYNAMIC radzi sobie naprawdę konkretnie, a cztery łapy odpychają auto dość mocno do przodu trzymając je jeszcze mocniej na prawidłowych miejscach w zakrętach
Ile to kosztuje, czyli coś za coś? Najtańszy A5 Sportback jest w tych samych pieniądzach co odmiana Coupe mają dwoje drzwi mniej - 160.100zł. Bazowa cena testowanego modelu to 210.800zł. Plus mnóstwo pieniędzy za obfitą listę dodatków i finalnie egzemplarz rodem ze zdjęć to wydatek 290.330zł. Z jednej strony sporo, ale wszak to marka premium więc zgodnie ze wszelkimi zasadami ekonomi tak już musi być. Kiedy popatrzymy na auto, obejrzymy wszystkie detale, zajrzymy do środka i w końcu zrobimy kilkaset metrów, kilkadziesiąt, kilkaset kilometrów to przekonamy się, że warto się tym liftbackiem zainteresować.
AUDI DRIVING EXPERIENCE
Jeździłem i jeździłem aż w końcu człowiek zapragnął zmiany, kiedy zobaczył okaz na nieco innych felgach. Przesiadłem się więc do koloru krwisto czerwonego, także Audi A5 Sportback, ale już z najsłabszym silnikiem w ofercie.
Ten najsłabszy silnik to benzyna 1.4 TFSI 150KM. Mimo, że jest to jednostka najsłabsza w ofercie to i tak posiada bardzo dobre parametry. Setkę zamykamy w niecałe 9 sekund, dokładnie 8.9s - całkiem nieźle jak na słabeusza. W zasadzie lista bajerów także była obfita choć auto ok. 50 tysięcy tańsze od poprzedniego. Jedyne czego mi tutaj brakowało to innej kierownicy i innego, mocniejszego silnika, ale wiecie jak to jest - do lepszego człowiek się szybciej przyzwyczaja :)
Środek auta także bardzo podobny. Kierownica to już nie literka D, ale i tak nie ma powodów do narzekań.
Ten krwisty kolor i te felgi zdecydowanie lepiej by pasowały do mocniejszej odmiany.
Na koniec dorzucam jeszcze kilka moich amatorskich, poniedziałkowych fotek.
Strefa Kulturalnej Jazdy
Propozycja ciekawa, ale - jak zwykle - cenowo nie jest już tak atrakcyjnie. Trzeba zapłacić jak za klasę premium, której audi już dawno odjechało... szkoda tylko, że nie w tym kierunku, co trzeba:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że wyszedł im ten model. Dawno żadne audi aż tak mi się nie podobało jak to.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje te Audi. Auto absolutnie pierwszej klasy.
OdpowiedzUsuńTo dopiero jest cacko. Wygląda świetnie na zewnątrz jak i wewnątrz. Ale klasycznie, cena kolosalna. Ahhh..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSamochodzik wygląda znakomicie wręcz!
OdpowiedzUsuń