Wybierasz się na wakacje do Rzymu i marzy ci się jazda samochodem przez pół Europy? Dobrze się zastanów, czy to dobry pomysł. Włosi to bardzo serdeczny naród, ale za kierownicą wstępuje w nich diabeł.
Z drogi śledzie – Włoch jedzie
Tak można w skrócie scharakteryzować styl włoskiej jazdy samochodem. Włosi znani są z dużego temperamentu i ekspresyjności, która odzwierciedla się także w jeździe autem. Będąc we Włoszech, można się zastanawiać, czy faktycznie jesteśmy w Europie, gdzie rządzą określone prawa, czy gdzieś w Afryce, po której jeździ się zgodnie z zasadą „patrz, czy Arab cię widzi”.
Przeciętny Włoch nie zwraca uwagi na znaki drogowe, dobrze, jeśli zauważa światła. Swoje zbliżanie się do skrzyżowania i chęć opuszczenia go obwieszcza głośnym trąbieniem. Klaksony w ogóle są bardzo popularne i często słyszalne na włoskich ulicach. Poza sygnalizowaniem swojej obecności Włosi używają ich do pozdrawiania się nawzajem i zaczepiania pieszych. Jeśli za kierownicą siedzi Włoch to prawie na pewno zatrąbi na widok młodej Włoszki. Być może nawet krzyknie coś przez otwarte okno. Taki to już włoski zwyczaj.
Uliczny chaos to wizytówka Włoch
O ile na autostradach panuje względny porządek i poza przekraczaniem prędkości nic nie można kierowcom zarzucić, o tyle w miastach i miasteczkach obowiązuje całkowita „wolna amerykanka”. Kto jedzie pierwszy? Ten, kto ma szybszy refleks i lepszy wóz. Najczęściej. Zdarzają się oczywiście kierowcy jeżdżący przepisowo, ale stanowią mniejszość. Włoska fantazja pozwala omijać takie rzeczy jak zasady ruchu drogowego.
Plagą włoskich ulic są skutery. Niewątpliwie poruszanie się nimi jest znacznie łatwiejsze, szczególnie w korkach, ale ich właściciele nie zwracają uwagi praktycznie na nic. Jeśli skuter się mieści, to po prostu jedzie. Byle do przodu.
Przy tym wszystkim trudno oskarżyć Włochów o brak ostrożności i nagminne powodowanie wypadków. W niewiadomy sposób udaje im się ich unikać. Jednak do włoskiego stylu jazdy trzeba się przyzwyczaić i trwa to przynajmniej kilka miesięcy. Turyści wybierający się do Włoch na wakacje lepiej zrobią, korzystając ze strony www.sky4fly.net i rezerwując bilety do Rzymu.
Jak się jeździ samochodem po Rzymie
Stolica Włoch jest bardzo nieprzyjazna dla kierowców. Przede wszystkim dlatego, że… nie pozwala im wjeżdżać do ścisłego centrum. W strefie zabytkowej mogą poruszać się tylko kierowcy, którzy uzyskają specjalne zezwolenie. Turyści mogą o tym zapomnieć. Zresztą pozostałą część Rzymu też trudno uznać za stworzoną do ruchu kołowego. Uliczki są ciasne i wąskie, a zdobycie miejsca parkingowego graniczy z cudem. Włosi nie przejmują się tym zbytnio i parkują, gdzie im się akurat uda. Jednak zagraniczni turyści nie powinni iść w ich ślady. Włoska Policja niezwłocznie odholuje ich samochód, bo przecież to niezgodne z przepisami!
Pomijając wszystko inne, w Rzymie więcej się stoi niż jedzie, dlatego tak dużo Włochów wybiera skutery. Wszechobecne korki, upały, ciągłe trąbienie i nieprzewidywalność włoskich kierowców zniechęcają do poruszania się po Rzymie samochodem. Na tygodniowe wakacje zdecydowanie lepiej polecieć samolotem.
Po co Włochowi dwa samochody?
W przeciętnej włoskiej rodzinie są co najmniej dwa samochody. I wbrew pozorom nie chodzi o to, że jeden dla niej, drugi dla niego. Jeśli oboje potrzebują pojazdu, na pewno mają gdzieś jeszcze skuter.
Włosi dość niefrasobliwie traktują auta przeznaczone do jazdy po mieście. Nie znają takiego określenia jak za mało miejsca. Na styk? Wystarczy. Obtarcie? A kto by się tam nim przejmował, grunt, że samochód dalej jedzie!
Co innego drugie, „niedzielne” auto. To zazwyczaj jest droższe, wymuskane i bardzo zadbane. Służy do dłuższych wojaży i świadczy o statusie materialnym.
artykuł zewnętrzny
Samochód to dobra opcja na wakacje, ale jak widać nie wszędzie;) Tu boks na dach samochodowy od http://www.amos.auto.pl na pewno super się sprawdzi
OdpowiedzUsuń