Łamanie wszelkich zasad ruchu drogowego to nasz sport narodowy.
Podporządkowywanie się nie należy do naszych mocnych cech. Jedziemy jednak w złym kierunku ponieważ nie chodzi o to, że ktoś nam rozkazuje na drodze jak mamy jechać, ale to przepisy jednoznacznie określają zasady ruchu drogowego. Z jednej strony niektórym wydaje się, że fajnie jest łamać przepisy bo to dla nich oznacza bycie lepszym. Kiedy jednak zastanowimy się logicznie choćby chwilę to dojedziemy do wniosku, że takie rozumowanie prowadzi do chaosu drogowego.
Wstręt, wręcz obrzydzenie do jazdy na suwak.
Powyższy przykład to jeden z wielu kiedy kierowcy mogliby zmniejszyć korek jadąc na tzw. suwak, który to na szczęście będzie obowiązkowy od 6 grudnia bieżącego roku. Już na początku filmiku widać jak kierowca zjeżdża z lewego pasa na prawy po to by ustawić się gęsiego i jechać za tłumem - jechać tak, żeby korek był jak najdłuższy. Pamiętam jak w rodzimych Kielcach była taka sytuacja, że przez kilka miesięcy kierowcy gęsiego ustawiali się na prawym bo lewy się kończył - korki niemiłosiernie wielkie jak na małe Kielce. Nikt z prawego nie chciał nikogo z lewego wpuszczać. Wszyscy jeździli tak, że między auta gazety nie dałoby się zmieścić. Taka chęć pokazania chamstwa, ale dlaczego? Nie znam przepisów, ja stałem to inni też niech stoją? Nagle pewnego dnia drogowcy zmienili oznakowanie i wówczas prawy po pewnym czasie się kończył. Kierowcy nauczeni jazdą na pamięć w dalszym ciągu ustawiali się na prawym - wyobraźcie sobie zdziwienie szeryfów kiedy jechałem i nagle okazywało się, że dziś to ja mam pierwszeństwo. Gdyby jeździli na suwak - niezależnie od tego który pas tam gdzieś daleko kończy się nie było by problemu i korków.
Przyzwolenie na 10 więcej
Wśród społeczeństwa panuje przekonanie, że ,,synu, jak na znaku 50, a będziesz jechał 60tkę to jest okej, ale jak już przekroczysz o 2 dyszki to nie bardzo". Przekazywane z pokolenia na pokolenie rady owocują tym, że piratów drogowych jak i samych wypadków i krzyżów przy drogach u nas nie brakuje. Dlaczego 2 dyszki to nie bardzo? Ponieważ inny mit głosi, że większość fotoradarów łapie wykroczenia powyżej 20km/h.
Nie to nie jest korytarz ratunkowy - serio. To lenistwo, które nakazuje zawsze zaparkować przy samym wejściu, a że to obraz prawdziwego buractwa - kij tam. ,,Henio, czy tu na pewno można stanąć? Nie wiem, ale patrz ilu tak zaparkowało, wszystkim mandatu nie wlepią, parkujemy Halina!"
Zastanawiacie się ilu kierowców dobrze zaparkowało na zdjęciu powyżej? Odpowiedź brzmi - żaden. Można by snuć teorię, że parkowanie po zewnętrznej stronie parkingu nieco ułatwia sytuację, ale co jeżeli ktoś nauczony, że w zgodzie z przepisami zaparkuje przepisowo?
To coś jak na tym zdjęciu, powyżej. Zawracanie na ekspresówce ułatwi sytuację, skróci czas, ominie się korek. Co jednak w momencie kiedy służby ratunkowe będą pędzić tym korytarzem aby komuś gdzieś tam dalej uratować życie. Najgorsze jest w tym, że zawrotki nie dokonał jeden naćpany kierowca tylko cała szarańcza, która ma braki w logicznym rozumowaniu. No ale jeżeli na 10 kierowców 8 będzie idiotami to demokratycznie głupota ma przyzwolenie na debilizm drogowym.
Tłumaczenie, że mam duże auto i dlatego parkuje na dwóch możecie głęboko między stare książki schować. Żadne logiczne wyjaśnienie. To po prostu bajka dla chamów próbujących wciskać kit pozostałym.
Krzywo zaparkować i poprawić się to żaden wstyd. WSTYD to zaparkować źle, mieć wyjebane, zostawić auto i sobie pójść.
Ja tylko na chwilę. 1, 2, 3 i cyk zostaje na dłużej plus kilka stów za zdjęcie ciasnej obrączki.
Zająłem miejsce dla osób do tego upoważnionych. Łoj matko - przecież jest ich wiele, a jak przyjedzie inwalida to stanie obok - pomyślało kilku kierowców ze zdjęcia powyżej i inwalidzi mogą sobie tylko krążyć po parkingu bo ci więksi, umysłowi nie ogarniają kultury. Na powyższym zdjęciu żadne auto nie posiadało uprawnień, większością przyjechali zdrowi, młodzi ludzie. Znowu przykład demokratycznej głupoty.
Łooo, ale dużo miejsca na tym Ursynowie. Parkuje szybko i spieprzam na kwadrat. Jest późno, parking pusty to nikt nie będzie miał żadnego problemu, a mu się spieszy. Następnego dnia, rankiem, inny kierowca: ,,Dobra jedziemy na Ursynów, wiem, że tam jedno miejsce to się zawsze dla nas znajdzie" - potem krążymy bo jeden gamoń zaparkował na kilku. Znajdzie się na całym parkingu kilku takich i kilkunastu normalnych kierowców musi zaparkować znacznie dalej.
Parkowanie gdzie popadnie mając wywalone na wszystkich to standard wielu polskich parkingów. Ja nie wiedziałem, ja na chwilę, zaraz wracam czyli tzw. buractwo parkingowe. Powyższe parkowanie to przykład młodej z wyglądu pełnosprawnej kobiety bez dzieci na oko mającej 20-25lat nie wykazującej się przebłyskiem intelektu nadającego się do życia w społeczeństwie a jedynie w odosobnieniu. Aż dziwi, że taka istota udała się do miejsca, gdzie jest duże natężenie ludzi na m2.
Kiedy dwa pasy ruchu drogowego na jezdni jednokierunkowej i nie ogarniasz to zazwyczaj zaczynasz być nauczycielem. Szeryfem, któremu bez logicznych argumentów wydaje się, że wie lepiej.
Jak to pewien szeryf drogowy z powyższego filmu powiedział: ,,ja wiem swoje, pan wie swoje" co w tłumaczeniu oznacza yyyyy eeee uuuu rozbroił mnie pan tym pytaniem, nie wiem co powiedzieć, ja się nie znam, nie wpuszczę pana bo wydaje mi się, że skoro inni napieprzają prawym to lewy pas to jest lawa i lawina ,,cwaniaków".
Czasem szeryf mi tłumaczy, że ,,Panie trzeba było tam wcześniej już na prawy zjechać" odpowiadam ,,Panie ale kiedy, 300m wcześniej, 428m, 1,5km? Pytam bo nie wiem kiedy mam zjechać, kiedy jest ten dobry czas? Bo tam z tyłu na wjeździe się przykorkowało bo prawy zajęty, bo na skrzyżowanie nie da się wjechać bo tylko prawym każdy jedzie. Pytam, ale ja jestem pewien, że tym pasem mogę jechać do końca, a gdyby ten pas, zwykle lewy po którym teraz jadę był wyłączony z ruchu to drogowcy już by się o to postarali". Następnie jest kilka sekund udawania, że szeryf myśli, przetwarza duża ilość danych jaką mu dostarczyłem, uruchomi swój procesor w łepetynie i przypierdzieli mi jakiegoś txta, że mi szczęka opadnie, bo takie dziwne miny wtedy robią, ale w końcu otwiera usta i mówi pomagając sobie rękami ,,a idź pan w cholerę".
Czasem szeryf mi tłumaczy, że ,,Panie trzeba było tam wcześniej już na prawy zjechać" odpowiadam ,,Panie ale kiedy, 300m wcześniej, 428m, 1,5km? Pytam bo nie wiem kiedy mam zjechać, kiedy jest ten dobry czas? Bo tam z tyłu na wjeździe się przykorkowało bo prawy zajęty, bo na skrzyżowanie nie da się wjechać bo tylko prawym każdy jedzie. Pytam, ale ja jestem pewien, że tym pasem mogę jechać do końca, a gdyby ten pas, zwykle lewy po którym teraz jadę był wyłączony z ruchu to drogowcy już by się o to postarali". Następnie jest kilka sekund udawania, że szeryf myśli, przetwarza duża ilość danych jaką mu dostarczyłem, uruchomi swój procesor w łepetynie i przypierdzieli mi jakiegoś txta, że mi szczęka opadnie, bo takie dziwne miny wtedy robią, ale w końcu otwiera usta i mówi pomagając sobie rękami ,,a idź pan w cholerę".
Mimo wszystko jak oglądam poniższy film, który sam nagrałem to wciąż jeszcze wierzę, że jest nadzieja w narodzie. Szerokiej drogi!
Wiele tutaj interesujących i ważnych informacji.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię odwiedzać ten blog
OdpowiedzUsuń