Okres wiosenno-letni to chyba najprzyjemniejszy czas do jazdy
samochodem. Przez większość czasu warunki są bardzo dobre, słońce pozytywnie nas
nastraja, widoczność jest dobra lub bardzo dobra.
To jednak skutecznie usypia naszą czujność. Letni deszcz może być
przyjemny, ale niekoniecznie na drodze, bo tam czai się na nas… aquaplanning.
Co to jest aquaplanning ?
Aquaplanning to zjawisko podobne do jazdy na lodzie. Jadąc w
deszczu, możemy kompletnie stracić sterowność samochodu, co może prowadzić do
bardzo niebezpiecznych sytuacji - będziemy mieli problem zarówno z
zahamowaniem, jak i skręceniem.
Dzieje się tak, kiedy opona nie jest w stanie odprowadzić wody
spod kół - czyli kiedy prędkość jest zbyt duża w stosunku do warunków i
możliwości opony. Pomiędzy nawierzchnią a oponą tworzy się tafla wody, która
sprawia, że opona traci właściwie kontakt z nawierzchnią, a my odczuwamy coś w
rodzaju jazdy po lodzie.
Jak się zachować w takiej sytuacji? Przede wszystkim, nie
powinniśmy panikować! Główną przyczyną jest tu prędkość, więc to z nią musimy
sobie poradzić. Pierwszą reakcją powinno być spokojne, płynne odpuszczenie
gazu. Starajmy się też wykonywać jak najmniej ruchów kierownicą - to ważne, bo
w sytuacjach ograniczonej przyczepności, opony nie są w stanie skutecznie
dzielić sił pomiędzy hamowanie i skręcanie - albo hamujemy, albo skręcamy. W
przypadku nierównego poziomu przyczepności po stronach samochodu moglibyśmy też
wywołać poślizg, który przy prędkości będzie skrajnie niebezpieczny.
Jeśli samoczynne zwalnianie samochodu nie pomaga, zaczynamy powoli
dociskać pedał hamulca - tu znowu musimy wykazać się delikatnością i
cierpliwością. Prędkość redukujemy cały czas, aż do momentu pojawienia się
sterowności - samochód znów zacznie odpowiadać na nasze polecenia. Przez cały
czas powinniśmy patrzeć tam, gdzie chcemy pojechać - to bardzo ważna technika
stosowana także w wyścigach i driftingu - w ten sposób nasz instynkt pokieruje
samochód w odpowiednią stronę, nawet jeśli samochód zacznie się delikatnie
obracać w stosunku do kierunku jazdy.
Jak uchronić się przed aquaplanningiem?
Jak już wiecie, podstawowym problemem jest zbyt duża prędkość w
stosunku do możliwości opony. Pierwszym, co powinniśmy zrobić powinno więc być
zachowanie bezpiecznej prędkości i nie rozpędzanie się nadmiernie, kiedy pada
deszcz. Im bardziej ulewny, tym z niższą prędkością powinniśmy się poruszać.
Należy też obserwować drogę i omijać kałuże lub przejeżdżać przez
nie na prostych kołach, by uniknąć nieprzewidzianego poślizgu.
Bardzo ważną bronią do walki z tym zjawiskiem są opony. Skoro
problemem jest odprowadzenie wody spod kół, to można przypuszczać, że
wybierając odpowiedni komplet, możemy poprawić swoje bezpieczeństwo.
Na przykład opony Falken ZIEX ZE310
mają bieżnik specjalnie zaprojektowany tak (rowki wzdłuż opony i nacięcia
bieżnika), by poprawiać przyczepność na mokrym asfalcie i ograniczać
aquaplanning. Nie bez znaczenia pozostaje też sama mieszanka opony.
Zobacz inne opony Falken
Im głębszy bieżnik, tym więcej wody opona jest w stanie „wchłonąć”
i odprowadzić na zewnątrz. To też dlatego w trakcie ścierania opon ich
właściwości pogarszają się i o ile nie zauważymy tego od razu na suchej
nawierzchni, tak mokra obnaży wszelkie niedoskonałości.
Różne modele opon mają różne wysokości bieżnika, ale co do jednego
producenci są zgodni - opony są w pełni bezpieczne z bieżnikiem wynoszącym do
minimum ok. 3-4 mm. Poniżej tej wartości nadal możemy podróżować, ale w
ulewnych deszczach musimy zachować o wiele więcej skupienia.
To o tyle specyficzna wartość, że polskie przepisy kwalifikują
opony do wymiany przy wysokości bieżnika wynoszącej 1,6 mm. Możemy być pewni,
że choć na takich oponach „da się jeździć”, to margines bezpieczeństwa jest w
nich już naprawdę mały.
Warto więc kupić za kilka złotych miernik głębokości bieżnika i co
jakiś czas sprawdzać zużycie. Dzięki temu będziemy wiedzieć, na ile możemy
sobie pozwolić i czy nie przyszedł już czas na wymianę starego kompletu opon na
nowy.
Wsparciem merytorycznym
powyższego artykułu był sklep z
oponami oponyprofi.pl
Takie rozwiązanie na pewno pomogłoby zmniejszyć ilość kolizji w okresie zimowym. Druga rzecz to dobre ubezpieczenie. W takich sytuacjach nie musimy się martwić o wypłatę z polisy i możemy przekazać tą kwotę na ewentualne naprawy. Ja wybieram ubezpieczenia na https://rankomat.pl/, mam dwa samochody plus jeden żony. Rankomat wskazuje nam niższe ceny niż, jak byliśmy w firmie brokerskiej. Przy 3 samochodach każdy grosz jest ważny.
OdpowiedzUsuńFajna sprawa. Ja niestety zeszłej zimy nie miałem takiego wyposażenia i szczęścia. Trafiłem raz na tak zaśnieżoną drogę, GPS mnie tak wyprowadził i nagle wpadłem w poślizg i uderzyłem w drzewo. Dobrze, że wcześniej znalazłem nowego ubezpieczyciela mojego pojazdu na https://beesafe.pl/ubezpieczenie-oc/ i miałem w ofercie lawetę więc po mnie przyjechali, ale strachu się najadłem. Fajnie jakby do mojego auta takie rozwiązania też były ale raczej nie ma co liczyć. Chyba, że jak zmienię auto na nowe :D
OdpowiedzUsuń